Pierwsze, co rzuca się w oczy po rozpoczęciu lektury książki „Współczesna bogini” Roxany Bowgen, to ciepło i pokłady pozytywnej energii. Dawno nie miałam w ręce tak pozytywnego tytułu. Motywuje, umacnia pewność siebie i sprawia, że chcemy wyjść poza ustalone ramy. Po co? Autorka bardzo dobitnie pokazuje, że wyjście ze strefy komfortu jest tylko początkiem, furtką, która pokazuje ogrom nowych możliwości.
Krok po kroku autorka opowiada o tym, jak wiara we własne siły i możliwości pomoże osiągnąć to, co do tej pory wydawało się poza naszym zasięgiem. To strach nas paraliżuje i to właśnie on jest odpowiedzialny za to, że nasze marzenia nie znajdują urzeczywistnienia. Czasem trzeba podjąć ryzyko, by osiągnąć cel. Aby wyjść ze strefy komfortu potrzeba odwagi, ale potem może być tylko lepiej. Świadome zrezygnowanie z poczucia bezpieczeństwa dotychczasowego życia otwiera zupełnie nowe możliwości, coś, czego byśmy nigdy nie dostrzegli, gdyby ryzyko nie zostało podjęte.
„W tej części kraju, w której mieszkam, żyje mnóstwo bezpiecznych ludzi, lecz niektórzy z nich należą do najbiedniejszych i najsmutniejszych na świecie. Zawsze zastanawiało mnie, jak to możliwe, że ludzie znajdują czas na zarabianie pieniędzy, a nie mają go, by troszczyć się o swoje dusze. Ich kalendarze są wypełnione spotkaniami z klientami, lunchami, kolacjami, wieczorkami, podróżami i przyjemnościami na kilka miesięcy do przodu. Rozumiem ich, bo sama tego doświadczyłam.”
Roxana Bowgen do niczego nie zmusza, nie wywiera presji. Z jednej strony książka ma charakter poradnikowy, z drugiej daleko jej do szablonowych książek tego rodzaju. A to dlatego, że autora zamiast prawić kazania, przekonywać do wyssanych z palca informacji, opisuje swoje życie i własne doświadczenia. Mówi o dzieciństwie, o wyjeździe jako wolontariuszka, przeprowadzkach, założeniu fundacji i przełomowych momentach, w zasadzie kadrach, klatkach filmu, które miały wpływ na kierunek jej działań, na zmianę postrzegania myślenia. Dotyka spraw przyziemnych i metafizycznych. Każdy jeden rozdział jest naładowany tak dużą siłą i energią, że po lekturze mamy ochotę powiedzieć: „Tak, ja też dam radę!”
Chociaż już podczas czytania każdej pojedynczej historii, zaczynają się pojawiać chwile refleksji, prawdziwy czas na kontemplacje jest potem. Po każdym rozdziale jest szereg pytań wraz z wykropkowanym miejscem na przelanie myśli na papier. Są tematycznie związane z tym, co było poruszane przez autorkę, ale trzeba się nad nimi głębiej zastanowić. Wielu na pewno nigdy sobie nie zadaliście. Przykłady: „Słuchanie jakiego rodzaju muzyki sprawiało ci radość, kiedy byłeś dzieckiem? Dlaczego?”, „Co czujesz na myśl o spędzaniu czasu w samotności? Dlaczego?”, „Jakie umiejętności mógłbyś zaoferować jako wolontariusz w kraju, w którym nie znasz języka?”, „Jak sądzisz, co jest najcenniejszym darem, który mógłbyś wręczyć bezdomnemu?”
Do tego dochodzą optymistyczne i motywacyjne cytaty, w tym lubianego przeze mnie Alberta Einsteina. Jeśli potrzebujecie motywującego kopa, chcecie obudzić swój potencjał, macie marzenia, których nie realizujecie ze strachu, ta książka jest dla Was! Nie twierdzę, że od razu zdecydujecie się na podjęcie radykalnych kroków, nie twierdzę, że nowa ścieżka będzie łatwa, ale wiem, że to może być pierwszy krok ku szczęśliwemu życiu.
„Nie zwlekaj, spakuj walizki. Podejmij ryzyko i zostaw w tyle wszystkie dręczące cię powody, dla których miałbyś porzucić swoje marzenia. Nie zapomnij okularów przeciwsłonecznych, bo tam, dokąd zmierzamy, będzie bardzo jasno.”
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy