
W najbliższych dniach do polskich kin wejdzie belgijski film „U Pana Marsa bez zmian” Dominika Molla. Jest to klasyczny przykład czarnej komedii, w której głównym bohaterem jest Phillippe. Na pierwszy rzut oka przeciętny mężczyzna, jakich wielu spotkamy na ulicy, jednak nie do końca. Dlaczego?
Phillippe jest przykładem osoby, która stara się dogodzić wszystkim i ma problem z asertywnością. Jak łatwo się domyślić, konsekwencją jego podejścia do świata jest to, że w każdej sferze życia ludzie owijają go sobie wokół palca. Phillippe Mars jest w rzeczywistości mentalnie samotną jednostką. Pokazuje nam, że mieszkając na Ziemi, wśród milionów ludzi, możemy być równie samotni jakbyśmy mieszkali na Marsie zupełnie sami. Tyle tytułem wstępu, a teraz kilka słów na temat fabuły.
Zapędzony w kozi róg
Phillippe jest rozwodnikiem i kiedy jego była żona wyjeżdża na delegację, bez zapowiedzi zostawia mu pod opieką dwójkę nastoletnich dzieci. Córka jest typem naukowca, który większość czasu spędza w książkach. Natomiast syn nagle przechodzi na wegetarianizm, zaczynają buzować w nim hormony i pojawiają się refleksje na temat tego, co to znaczy móc o sobie decydować. Jako ojciec Phillippe nie radzi sobie najlepiej i nie potrafi się porozumieć z żadnym z dzieci. Nie lepiej wygląda jego sytuacja zawodowa… Osoba, z którą ma współpracować okazuje się dziwakiem, który nie do końca wydaje się normalny. Na potwierdzenie tych przypuszczeń nie trzeba długo czekać – podczas histerycznego ataku w firmie, Phillippe zostaje zaatakowany tasakiem i traci ucho. Po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego, „kolega z pracy” kieruje pierwsze kroki właśnie do niego i… postanawia z nim pomieszkać. Podobnie jak niezrównoważona kobieta, która była pacjentką w tym samym miejscu. Do tego dochodzi siostra, która nie ma z kim zostawić psa. I nagle w dużym i do niedawna pustym mieszkaniu robi się zbyt duży tłok, który przypomina tykającą bombę.
Film z drugim dnem?
„U Pana Marsa bez zmian” to film z jednej strony lekki, który czasem nabiera tempa, a czasem jego akcja jest spokojna, z drugiej strony poruszający ważną tematykę, która nie jest nam do końca obca. Usiłując zadowolić innych, zapominamy o sobie, zaczynamy odczuwać coraz większą frustrację i zniechęcenie. Pogłębiająca się samotność w środku tętniącego życiem społeczeństwa zdaje się być równie silna jak na bezludne wyspie lub… Marsie. Nie ulega wątpliwości, że ta produkcja jest nieco specyficzna i nie jest czymś, co spodoba się każdemu. W zasadzie według moich przewidywań mogą się pojawić opinie bardzo różne. Jednak osoby, które lubią oryginalne filmy będą zadowolone. Na koniec zapraszam do obejrzenia zwiastuna filmu:
Film objęłyśmy patronatem medialnym dzięki współpracy z: