„Gdy opadły emocje” to kolejna książka Anety Krasińskiej, którą można uznać za znakomitą. Prosta, ale głęboka. Treść, w której każdy znajdzie cząstkę swojego życia, a jednak nienudna i niebanalna. Czym może skończyć się spotkanie klasowe po wielu latach?
Chociaż na początku lektury można odczuć, że jest jedna lub dwie główne bohaterki, w miarę czytania wyłania się ich coraz więcej. Poznajemy kolejne osoby z klasy licealnej, których życie układało się bardzo różnie.
Tajemnice ze szkolnej ławy
Co ciekawe, cała powieść to jeden wieczór. Pełen emocji, sentymentalizmu. Widać też, że coś unosi się w powietrzu, jakaś tajemnica, o której nikt za bardzo nie chce rozmawiać. I rzeczywiście, ale o potwierdzeniu tych przeczuć musimy się przekonać stopniowo, kiedy bohaterowie wracają do wspomnień ze szkolnej ławy.
„Marcelina traciła zapał i w pewnej chwili została za plecami przyjaciółki, która z wypiętą piersią parła do przodu.
– Co z tobą? – Magda obejrzała się na nią. – Wszyscy czekają.
– Na pewno – bąknęła przyjaciółka, powłócząc nogami.
Nie było odwrotu. W tej chwili miała pewność.
– Nareszcie jesteście! – odezwał się Roman, dusza towarzystwa, który za czasów szkolnych każdą imprezę kończył pod stołem. – Dzięki wam powiedzenie o dojrzałych kobietach i winie nabiera dla mnie sensu – dodał, taksując je wzrokiem”.
Główne bohaterki
„Gdy opadły emocje” ma być jedną z trzech części serii. Wszystkie mają nawiązywać do tego jednego wieczoru, ale opowiadać o perypetiach innych osób. W pierwszym tomie najbliżej poznajemy Marcelinę i Magdę. Pierwsza z nich jest nieco zmęczona swoim życiem i małżeństwem, jest matką nastoletnich bliźniaków. Magda jest jej przyjaciółką ze szkolnej ławy, której życie zdaje się całkowitym przeciwieństwem. Towarzyska, pełna życia, nigdy się z nikim nie związała. Choć wydaje się, że to sielanka, jest tego jakaś przyczyna.
Dlaczego warto przeczytać?
Każdy z nas czasem wspomina wczesne lata młodości, zastanawia się nad tym, jak poukładało się życie znajomych. Z jednymi mieliśmy lepsze relacje, z innymi gorsze, ale pewna ciekawość jest. „Gdy opadły emocje” pokazuje, jak wiele wspomnień i niezabliźnionych ran może się otworzyć przez jedno spotkanie. Chociaż upływa czas i są sprawy, o których na co dzień się nie myśli, może się okazać, że gdzieś tam na dnie serca dalej są. Na pewno w trakcie lektury wpadniecie w sentymentalny nastrój, nie wierzę, że nie. Czyta się przyjemnie, ale jednocześnie się myśli, o tym, co było, o tym, jak było. Domyślam się, że kolejne dwie części będą dokładnie w tym samym klimacie.
Za książkę do recenzji dziękujemy:
Dzięki za recenzję. Wpisuję na listę.