“Zliczyć cuda” – Nicholas Sparks

Obrazek wyróżniający - Zliczyć cuda

“Zliczyć cuda” to najnowsza powieść Nicholasa Sparksa. Podobnie jak poprzednie, wzrusza, zaskakuje i wciąga bez reszty.

Zliczyć cuda - okładka (widok na jezioro, las i góry)
Projekt okładki: Agnieszka Drabek

    – Potrzebujesz… domu – wydyszała, po czym dostała długiego ataku kaszlu.

    Kiedy nieco jej się polepszyło, wskazała, żeby podał jej podkładkę z kartkami i długopis leżące na szafce nocnej. “Dowiedz się, skąd jesteś, i znajdź własne miejsce”, napisała ledwo czytelnie.

    Byłaby rozczarowana, gdyby przyznał, że nie ma zamiaru osiadać gdzieś na stałe, więc nie wspomniał, że w styczniu skontaktował się z nim Vince Thomas, stary kumpel z USAID, z którym niegdyś pracował w Kamerunie. Vince wyjeżdżał do nowej roboty w Afryce. Poinformował, że potrzebuje zastępcy szefa ochrony, który znałby kraj i jego sytuację polityczną. Tanner pamiętał, jak przyjmował tę propozycję: pomyślał, że to równie dobry nowy etap w życiu jak każdy inny.

    Teraz, gdy pierwszy raz od wielu miesięcy mknął autostradą międzystanową, płaski krajobraz północnej Florydy umykał w tył zatartą smugą. Po krótkiej wizycie u najlepszego przyjaciela, Glena Edwardsa, i jego rodziny, Tanner zamierzał pojechać do Ashboro w Karolinie Północnej. Zastanawiał się, co go tam czeka, jeśli w ogóle cokolwiek.

    “Ashboro”.

    Babcia napisała nazwę tego miasteczka na kartce i niedługo później zapadła w śpiączkę.*

Przystanek w Ashboro

Tanner Hughes jest byłym żołnierzem amerykańskiej armii. Został wychowany przez babcię oraz dziadka, który również był wojskowym, co wiązało się z częstymi przeprowadzkami. W rezultacie Tanner spędził całe życie, przenosząc się z miasta do miasta, zmieniając kraje, a nawet kontynenty. Pozbawiony rodziców, niezwiązany z żadnym konkretnym miejscem, nie potrafi wyobrazić sobie, że może zapuścić gdzieś korzenie. Jednak wiadomość, jaką przekazuje mu umierająca babcia, zmienia postać rzeczy. Pobyt w Ashboro zmusza go do zastanowienia się nad własnym życiem, wyborami, jakich dokonał, oraz jego przyszłością, bliższą i dalszą.

Traumy, Hiob i biały jeleń

Lubię książki Nicholasa Sparksa. Jest świetnym pisarzem; wnikliwym, inteligentnym, z bogatą wyobraźnią i wielkim talentem do snucia wciągających opowieści. Znakomicie buduje napięcie, jego postaci są złożone, a opisywane historie dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Pięknie opowiada o miłości, porusza wiele trudnych tematów takich jak zespół stresu pourazowego u weteranów, konsekwencje łatwego dostępu do broni, radzenie sobie ze śmiercią bliskiej osoby, rozwód czy godzenie roli samotnego rodzica z życiem zawodowym.

Książki Sparksa zawsze mają głębszy przekaz. Jedyne, co czasem wzbudza we mnie lekką irytację, to ich religijny aspekt. Na szczęście pisarz nie próbuje indoktrynować, ani nie przyjmuje moralizatorskiej postawy. W “Zliczyć cuda” kwestia wiary także jest istotna, ale tylko w odniesieniu do jednego bohatera. Autor bierze na tapet dość oklepany motyw Hioba, jednak sprawnie wplata go w fabułę. Dodatkowo łączy go z symboliką białego jelenia, który pojawia się w legendach wielu kultur. Tym samym sprawia, że cała historia nabiera bardziej metafizycznego wymiaru i wkrada się do niej odrobinę magii

Czytajcie również: “Powrót” – Nicholas Sparks

* Cytat pochodzi z recenzowanej książki (przekład: Magdalena Słysz).


Za egzemplarz recenzencki dziękujemy:

Wydawnictwo Albatros logo albatros na tle słońca czarno-biała grafika

Komentarze

komentarze

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!
slot anti rungkad
ssh account

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close