Książki Kate Morton czyta się jednym tchem. Napisane pięknym językiem, stworzone z dbałością o najmniejszy szczegół, wypełnione złożonymi postaciami, zapadającymi w pamięć obrazami i mrocznymi tajemnicami urzekają czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. “Tajemnica domu Turnerów” jest kolejną powieścią Morton, od której nie sposób się oderwać.
Później, kiedy go o to pytano – a w ciągu jego długiego życia zdarzało się to wielokrotnie – Percy Summers odpowiadał zgodnie z prawdą: myślał, że śpią. Bo cóż innego mogliby robić w taki upał? W grudniu na południe napłynęło od wschodu pustynne gorące powietrze i zawisło nad nimi, niewidoczne i nieruchome. Co wieczór słuchali w radiu raportów pogodowych, czekając na wieści o załamaniu pogody, te jednak nie nadchodziły. Przez całe popołudnia stali oparci o płoty sąsiadów i mrużąc oczy, wpatrywali się w znikającą za horyzontem na skraju miasta drżącą kulę słońca. Kręcili głowami i narzekali na przeklęty upał, pytając się nawzajem, kiedy wreszcie się to skończy, choć nie liczyli na odpowiedź.*
Zagadkowe zabójstwo
Kim są śpiący we wspomnieniach Percy’ego Summersa? Dlaczego wzbudzają takie zainteresowanie? Odpowiedzi na te pytania poznajemy dość szybko. Historia Morton jest oparta na niewyjaśnionym morderstwie Isabel Turner oraz czwórki jej dzieci – Matildy, Johna, Evie i Thei. Percy Summers jest tym, który znalazł ciała Turnerów leżące nad brzegiem strumienia na terenie ich posiadłości w niewielkiej miejscowości Tambilli w południowej Australii. Niestety śledczy nigdy nie zdołali ustalić, co dokładnie wydarzyło się w wigilię Bożego Narodzenia w 1959 r. Straszna prawda zostaje odkryta dopiero sześćdziesiąt lat później przez Jess – wnuczkę Nory, której brat Thomas był mężem Isabel.
Mistrzowski finał
Podobnie jak pozostałe książki Kate Morton, “Tajemnica domu Turnerów” pochłonęła mnie bez reszty. Podczas lektury tej ponad pięćsetstronicowej powieści autorka podstępnie zwodzi czytelnika, podsuwając różne tropy, które po pewnym czasie okazują się mylące. Czeka Was wiele zaskoczeń oraz mistrzowski finał.
Czytaj także: „Milczący zamek” – Kate Morton
* Cytat pochodzi z recenzowanej książki (przekład: Anna Dobrzańska).
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy: