Jeśli ktoś kocha powieści sióstr Brönte, nie raz z zapartym tchem śledził dziwne losy Jane Eyre albo wędrował po wrzosowiskach Wichrowych Wzgórz, „Milczący zamek” Kate Morton go nie rozczaruje.
Atmosfera książki przywodzi na myśl mroczne, baśniowe twory wyobraźni Diane Setterfield, takie jak „Była sobie rzeka”, ale przede wszystkim „Trzynasta opowieść”. „Milczący zamek” jest kwintesencją powieści gotyckiej. Znajdziemy w nim irytująco nieszczęśliwy romans, groteskowo przerażającą zbrodnię, zdumiewające tajemnice wychodzące na jaw po absurdalnie długim czasie, szaleństwo płynące w arystokratycznej krwi… Jednym słowem, wszystko to, co sprawia, że nie sposób oderwać się od czytania.
Człowiek z Błota i rodzina Blythe’ów
„Ćśś… Słyszycie go?
Drzewa słyszą. One pierwsze wiedzą, że się zbliża.
Słuchajcie! Drzewa w głębokim, ciemnym lesie drżą i potrząsają liśćmi niczym cieniutkimi płatkami srebra; wiatr przekrada się między czubkami koron i szepcze, że coś się wydarzy.
Drzewa wiedzą, ponieważ są stare i wszystko to już widziały.*
Tymi słowami rozpoczyna się „Prawdziwa historia Człowieka z Błota”. Powieść wyszła spod pióra Raymonda Blythe’a, demonicznego pana zamku Milderhurst. Wokół niej toczy się akcja „Milczącego zamku”. Zafascynowana książką główna bohaterka Edith Burchill trafia do Milderhurst, gdzie poznaje trzy córki nieżyjącego już pisarza. Percy, Saffy i Juniper, same u schyłku życia, nie tylko odsłaniają przed nią zawiłe losy fascynującej rodziny Blythe’ów, ale stanowią pomost w trudnej relacji pomiędzy Edith a jej matką.
Mroczny zamek i jego tajemnice
Milderhurst to właśnie tytułowy zamek skrywający brzydkie sekrety jego mieszkańców. Imponujący budynek postawiony kilka stuleci wcześniej zdaje się obłożony klątwą. Jego mieszkańcy kochają i umierają tragicznie. Ze schodów prowadzących do wieży spada dziecko, ginąc na miejscu, z jej dachu rzuca się zrozpaczona mama chłopca. W bibliotece wybucha pożar, pozostawiając po sobie śmiertelne ofiary.
Fatum wiszące nad Milderhurst momentami staje się tak nieprawdopodobne, że aż komiczne, nieprzyjemnie kojarząc się z filmowo-literacką serią „Oszukać przeznaczenie”. Mimo to „Milczący zamek” broni się przed śmiesznością pięknym, starannym językiem, umiejętnie opowiedzianą historią i wspaniałymi bohaterami. Lektura sprawiła mi dużą przyjemność i chętnie sięgnę po inne książki Kate Morton.
* Cytat pochodzi z recenzowanej książki.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy: