Macie ochotę na mocną lekturę? Przeczytajcie „Jestem fanką” Sheeny Patel.
Stalkuję w internecie kobietę, która sypia z tym samym mężczyzną co ja. Czasami, kiedy nie mogę się powstrzymać i zbyt szybko włączam jej stories, blokuję ją tymczasowo, żeby nie wiedziała, że w roztargnieniu odświeżam jej profil piętnaście razy na minutę, podczas gdy w tle na laptopie leci Netflix, a w żołądku skręca mnie z radości, gdy widzę, że jej zdjęcie profilowe jest obwiedzione czerwonym kółeczkiem. Ma dziesiątki tysięcy followersów, jest zweryfikowaną użytkowniczką i córką jakiejś amerykańskiej gwiazdy. Biali ludzie nadskakują jej w komentarzach pod każdym postem. Wypowiada się o przedmiotach, którym nigdy nie poświęcałam uwagi, ma wyrobione zdanie na temat świec z wosku pszczelego, w oczekiwaniu na kolację nakrywa stół eleganckim obrusem, wie, gdzie kupić ceramikę z limitowanych serii od renomowanych garncarzy, ochoczo wydaje trzysta dolarów na wazon, do którego wstawia kwiaty naprawdę – ale to naprawdę – organicznego kopru włoskiego, a skoro ona mówi, że jest organiczny, to jest organiczny.*
Jedną nogą w realu
Zacytowany fragment to początek książki Sheeny Patel. Brzmi znajomo i daje do myślenia, prawda? Ilu (ile) z Was automatycznie scrolluje Facebooka, podgląda profile znajomych i popularnych influencerów? Jak często porównujecie się z wykreowanymi awatarami, zazdroszcząc im pięknych mieszkań, drogich samochodów, wyglądu edytowanego w Photoshopie, „sławy” mierzonej liczbą followersów?
Mało kto przyzna się do tego na głos, ale nie brakuje ludzi, którzy w ten sposób tracą czas, wpatrzeni w swoje smartfony w domu, pracy (gdy akurat szef nie patrzy), autobusie, a nawet na chodniku, ryzykując zderzenie z pędzącym rowerzystą albo innym przechodniem z głową w wirtualnym świecie. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, żeby uświadomić sobie, jak dużo osób jest uzależnionych od tych małych urządzeń niemal przyrośniętych do ich dłoni.
Cyberstalking
W powieści Patel tematem przewodnim jest zjawisko, które żywi się mediami społecznościowymi – cyberstalking. Zaczyna się pozornie niewinnie, od śledzenia ofiary w internecie. Jeśli jest wyjątkowo aktywna i na bieżąco relacjonuje swoje życie, u prześladowcy pojawia się fałszywe wrażenie bliskości i obsesyjna chęć nawiązania kontaktu.
W „Jestem fanką” taką prześladowczynią jest główna bohaterka. Nieustannie obserwuje instagramowy profil kochanki mężczyzny, z którym się spotyka. Z czasem zatraca się w tym szaleństwie, przenosząc je do tak zwanego realu. Próbuje niby przypadkowo wpaść na swoją ofiarę, stara się zaprzyjaźnić się z jej przyrodnią siostrą.
Niebezpieczne związki
Jednocześnie czytelnik poznaje kulisy romansu tytułowej postaci. Kobieta, chociaż mieszka z oddanym jej partnerem, całą swoją uwagę poświęca znajomości z żonatym mężczyzną oraz śledzeniu jego kochanki, wspomnianej już instagramowej gwiazdki.
W „romantycznych” relacjach opisywanych przez Patel nie ma za grosz romantyzmu. Szacunek i miłość są widoczne tylko w postępowaniu chłopaka bohaterki książki. Pozostałe związki opierają się na walce o dominację, toksycznym uzależnieniu, skrajnym egoizmie. Uderzające jest to, że postaci pierwszoplanowe to dorośli ludzie, ale kompletnie niedojrzali emocjonalnie.
Po drugiej stronie ekranu
Powieść Patel nie jest łatwa, nie jest ładna, jest za to szczera, dosadna i dobrze napisana. Biorąc pod uwagę znakomite recenzje, które ukazały się w prestiżowych, opiniotwórczych czasopismach, grono jej czytelników jest niemałe i wciąż rośnie. Zakładam, a przynajmniej mam nadzieję, że niejednej osobie otworzyła oczy na fałsz obecny w mediach społecznościowych czy ryzyko wiążące się z pokazywaniem kadrów, choćby ocenzurowanych, z prywatnego życia tysiącom użytkowników internetu. W końcu tak naprawdę nie wiadomo, kto Was obserwuje…
* Cytat pochodzi z recenzowanej książki (przekład: Anna Dobrzańska)
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy: