„Woda na sicie. Apokryf czarownicy” Anna Brzezińska

Motyw polowania na czarownice i Świętej Inkwizycji został już po stokroć przemielony przez popkulturę. Wydawać by się mogło, że na ten temat nie można już stworzyć niczego nowatorskiego. Znakomita Anna Brzezińska w swojej najnowszej książce „Woda na sicie. Apokryf czarownicy” udowadnia, że jednak można pobawić się jeszcze tym tematem  i sporo z niego wyciągnąć. 

Tym razem autorka przenosi czytelników do krainy wzorowanej na wczesnorenesansowej Italii oraz do ponurych i pełnych cierpienia lochów inkwizycji. To właśnie z nich swoją opowieść snuje oskarżona o praktykowanie magii La Vecchia.

Okrutne czasy Inkwizycji

Kobieta została oskarżona o czary oraz współudział przy śmierci miejscowego mnicha. Została uwięziona i torturowana przez inkwizycję i kapłanów. Wymyślne tortury miały na celu zmuszenie jej, by przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów. La Vecchia opowiedziała historię całego swojego życia, śmiało wbijając wiele szpil swoim oskarżycielom i kapłanom, podważała ich zasady i moralność. Czy kobieta rzeczywiście była winna?

Przez meandry historii

Ta ambitna historia łączy w sobie różne założenia – jest przypomnieniem tragicznych działań inkwizycji, ale też pokazuje losy kobiet w ujęciu historycznym oraz bardzo współczesnym. Jest to pozycja trudna w odbiorze, ale warta uwagi. Trudna przez zamierzony efekt chaosu, panujący  w niej i wielotorową akcję.

„Woda na sicie” to oparta na zapisach przesłuchań, wielowarstwowa powieść, w której Brzezińska poruszyła temat procesów czarownic i kontrowersyjnych praktyk inkwizycji. To monolog starszej kobiety, zapis słów osoby przesłuchiwanej i torturowanej, która w swoim życiu doświadczyła wiele zła ze strony mężczyzn. Autorka tak barwnie i sprawnie wykreowała swoją bohaterkę i poprowadziła opowieść, że czytelnik ani na chwilę się nie nudzi i jest pod wrażeniem jej literackiego kunsztu. A jeśli „Woda na sicie” przypadła Wam do gustu, to koniecznie sięgnijcie po inną książkę tej autorki – Córki Wawelu.

Za egzemplarz recenzencki dziękujemy Wydawnictwu:

Komentarze

komentarze