Każdy z nas przynajmniej raz w życiu miał poczucie, że na kogoś lub na coś okazało się być zbyt późno. Codziennie podejmujemy jakieś wybory – jedne przychodzą nam łatwo jak oddech, a inne – trudniej, wymagając czasu i dodatkowego nakładu sił. Podjętych decyzji bardzo często nie jesteśmy w stanie cofnąć, przewinąć, odkręcić. Większość problematycznych spraw odkładamy na lepszy dzień, tydzień, miesiąc czy rok. Następnym razem odwiedzę rodzinę; zaczekam z przeprosinami, bo zapewne cała awantura rozejdzie się po kościach; jutro odważę się powiedzieć, że mi się podoba; wybaczę jej wtedy, kiedy zrozumie, że mnie skrzywdziła. Odkładamy wciąż i wciąż szereg spraw, bojąc się reakcji ze strony drugiego człowieka. Wolimy przeczekać, przemilczeć i bezwiednie przytaknąć otaczającej rzeczywistości, a w rezultacie stopić się z nią, w jednobarwną masę. Wreszcie, mimowolnie odczuwamy przytłaczający smutek i nieposkromiony, wewnętrzny żal, że coś zrobiliśmy zbyt późno. Nie zdążyliśmy pojechać w odwiedziny, nie przeprosiliśmy, nie powiedzieliśmy o swoich uczuciach, nie przebaczyliśmy – bo, okazało się już na to za późno. Dzisiaj chciałabym polecić Wam powieść, która umiejętnie porusza współczesny problem “opóźnienia”społecznego. Układanka uczuć Małgorzaty Garkowskiej, to poruszająca historia małżeńska, opowiadająca o tym, do czego może doprowadzić wciąż odkładane na później życie. Chcecie dowiedzieć się więcej? Zachęcam do przeczytania.
Poznajcie losy Agnieszki i Pawła, którzy są małżeństwem z małym stażem, ale śmiało mogą powiedzieć, że osiągnęli w życiu dosłownie wszystko. Mieszkają w przepięknym, dużym domu, w którym jednak do szczęścia okazuje się być bardzo daleko. Paweł to urodzony biznesmen, który za wszelką cenę realizuje wcześniej powzięte zadania, twardą ręką prowadząc rodzinną, stale rozwijającą się firmę. Bezwzględny, często zaborczy, ale przede wszystkim lubiący postawić na swoim mężczyzna, zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym – uwielbia być górą. Wychowany w duchu, że jest stworzony do czegoś wielkiego, wciąż jest oczkiem w głowie ślepo zakochanej w nim matki. Agnieszka to jego przeciwieństwo – wychowana na wsi, nieśmiała, zamknięta w sobie dziewczyna, która wciąż nosi znamiona bezbronności oraz niewinności. Od czasu ślubu skonfliktowana z matką, o to, że tak pochopnie zdecydowała się oddać obrzydliwie bogatemu mężczyźnie niecały miesiąc po śmierci własnego ojca. Dziewczyna po ślubie nie potrafi przystosować się do zmian – wystawne życie, w którym nie musi pracować tylko ładnie się prezentować wśród znajomych męża, znacząco ją męczy. Nie widzi sensu aby rano wstawać z łóżka, zrezygnowana i rozczarowana – jest jedynie “lalką” u boku wciąż odnoszącego sukcesy Pawła.
Z czasem narastająca bierność Agnieszki, wzbudza gniew i rozgoryczenie biznesmena. Bezskutecznie próbuje zasypywać ją prezentami, wyjazdami i nieplanowanymi wyjściami do kina czy teatru, aż wreszcie traci zapał i rezygnuje. Pomimo ciągłego pożądania żony, nie potrafi zrozumieć jej zachowania i stara się nie dostrzegać problemu, który przybiera gigantyczne rozmiary. Zamiata pod dywan fakt, że Agnieszka wciąż chodzi zapłakana, zmęczona i niewsypana, wyraźnie potrzebująca pomocy. Wreszcie przytłoczony żoną mężczyzna – nawiązuje romans z asystentką, który nieoczekiwanie przeradza się w dłuższą i bardziej zażyłą znajomość. U kochanki spędza coraz więcej czasu, aż przypadkowo Agnieszka dowiaduje się o jego notorycznych zdradach. Mimo to, nie potrafi przyjąć do świadomości faktu, że jej mąż ma kochankę i zachowuje się tak, jakby nic się nie stało. Coraz bierniej zgadza się na otaczającą ją rzeczywistość, tym samym dając przyzwolenie na to, co robi jej mąż. Ślepa na widok flirtujących i obłapujących się na bankietach firmowych kochanków – godzi się na taki los. Całkowicie zrezygnowana zapada się coraz bardziej w ciemnej rozpaczy, aż światełkiem jasności okazuje się być jej przyjaciel z lat szkolnych. Czy Piotr okaże się lekiem na złamane serce Agnieszki i ukoi jej nieszczęście?
Po odnowieniu znajomości z młodych lat dziewczyny – jej mąż podejmuje decyzję o powiększeniu rodziny. Ta nawiązując romans z Piotrem, zachodzi w ciążę, która staje się powodem zerwania kontaktu z kochankiem i nagłej zapaści psychicznej. Zdruzgotana Agnieszka wreszcie upada – przytłoczona zaborczym zachowaniem męża i jego kochanki oraz rozczarowana postawą Pawła, popada w głęboką depresję i trafia do szpitala. Nieobecna i niema – staje się bezbronną, sztywną, bezuczuciową, wyblakłą lalką. W obliczu tragedii do Pawła zaczyna docierać fakt, jak bardzo skrzywdził własną żonę. Uświadamia sobie, że zbyt często robił rzeczy, które były wbrew jej woli, nie zwracając uwagi na to, jak ją upokarza. Dotarło do niego, że krzywdził ją jeszcze bardziej zamykając pod kloszem, z dala od prawdziwego życia i rodziny. Pozwolił na to, aby Agnieszka cierpiała. Nie powiedział jej jak bardzo ją kocha, jak tęskni, jaki jest z nią szczęśliwy. Na wszystkie to słowa było za późno – pozbawiona oznak życia Agnieszka, nie uniosła przygniatającej ją rzeczywistości. Wreszcie po policzkach Pawła spływają łzy, a poczucie wstydu nie daje mu spokojnie zasnąć. Stara się za wszelką cenę cofnąć czas i wrócić życie swojej ukochanej, ale czy ono da jej drugą szansę?
Układanka uczuć Małgorzaty Garkowskiej to powieść, która uświadamia bardzo wiele ważnych wartości i daje do myślenia. Porusza aktualny problem odtrącenia, bierności oraz przyzwolenia na krzywdzące zło. Ukazuje, co tak naprawdę jesteśmy w stanie poświęcić, w imię pieniędzy, kariery czy władzy. Jak często zapominamy, że podróż zwaną życiem zaczynamy nie sami, ale z innym człowiekiem, który powinien być dla nas towarzyszem, podporą i opoką. Na pewne “przepraszam”, “kocham” czy “wybaczam” bardzo często może być za późno, gdy w codziennym pośpiechu zapominamy o drugim człowieku. To chyba najważniejszy przekaz, który można wydobyć z powieści: spieszmy się kochać ludzi, nie zapominając o tym, by każdego dnia okazywać innym swoje uczucia.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy:
Bardzo dziękuję za recenzję.
Było nam bardzo miło :)