Max Porter i realizm magiczny

„Lanny” Maxa Portera to arcydzieło wśród powieści XXI wieku.

Nie umiem wybrać jednego słowa, które najtrafniej opisuje fenomen tej książki. Jest za bardzo eklektyczna, osobliwa. Format też ma nietypowy, ale praktyczny. Znacznie ułatwia adaptację teatralną lub filmową.

Rzecz dzieje się współcześnie, w wiosce pod Londynem. Opowiada o niezwykłej więzi małego chłopca Lanniego i istoty ze świata baśni Praszczura Łuskiewnika. Autor balansuje na granicy realizmu. Bawi się motywem snu. Flirtuje z Lewisem Carrollem i Brunonem Schulzem.

Już pierwszy akapit daje pewne pojęcie o powieści jako całości:

„Praszczur Łuskiewnik budzi się z akrowej drzemki na stojąco, zeskrobuje z siebie bitumiczne strzępy, na których lśnią grube krople z różnych świństw. Kładzie się, żeby posłuchać pieśni ziemi (nie ma żadnych, więc mruczy sam), a potem skulony wycina sobie usta zardzewiałą okrągłą zawleczką i wysysa mokrą skorupę zakwaszonej mierzwy oraz soczystych detrytusożerców. Rozwiera wargi, otrząsa się, rwie i znowu splata, wykrztusza plastikowy kubek i zesztywniały kondom, na chwilę nieruchomieje niczym w wannie zmiażdżonych włókien szklanych, zatacza się, zrywa maskę i wymacuje twarz. No i co? Dawno zakopana butelka kwasu taninowego. Wiktoriańskie śmiecie.”

Dalej jest tylko dziwniej.

Kim jest Praszczur Łuskiewnik?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Sam termin łuskiewnik według Słownika Języka Polskiego oznacza euroazjatycką roślinę pasożytniczą z rodziny trędownikowatych. I faktycznie, Praszczur pasożytuje na tkance wiejskiej. Karmi się powszednim życiem mieszkańców, ich emocjami, przypadkowo podsłuchanymi rozmowami.

„Ma kilka swoich zasad, na przykład nigdy nie ufać kotom, nigdy nie całować borsuka, zawsze wybadać językiem w jedzeniu pestycyd, jeść tylko to, co poskręcane, i zawsze podczas dożynek włazić między tych, co się przebierają za Łuskiewnika. Każdego roku sam musi przyjmować ubiory, postury, wiązadła i żywotne soki swych czcicieli.”

„Praszczur Łuskiewnik, miejscowy historyk, kulturowe sito przecedzające siedemdziesiąt cztery generacje, obwozi po wiosce jasnopomarańczową zakrętkę fanty.(…) Opowiada zafascynowanej plastikowej zakrętce o dawnych czasach. Wskrzesza opowieści i kpiąco wysnuwa bajdy z komórkowej pamięci wioski.(…) Jest maciupeńki, jest tchnieniem baśniowego rudzika, a nawet mniej: pustką tam, gdzie był wcześniej rudzik, mikrowspomnieniem tchnienia, lżejszym od światła.”

Kim jest Praszczur Łuskiewnik?

Lanny

Lanny to mały chłopiec, pozornie zwyczajny, jednak nosi w sobie wyjątkową wrażliwość. Widzi rzeczywistość w unikatowy sposób, dużo pojemniejszy niż jego rówieśnicy, nie wspominając o dorosłych:

„Funkcjonuję jak milion fotoaparacików, nawet jak śpię, nic tylko cyk, cyk, uwieczniam zmieniające się wciąż otoczenie. Wszyscy jesteśmy takimi małymi, bezczelnymi fleszami w wielkiej pięknej ekspozycji.”

Chłopiec stanowi część społeczności wiejskiej. Wpisuje się w rolę syna, kolegi, ale jest także czymś więcej, czymś spoza. Metaforą pewnej nieokreśloności z poziomu metafizycznego (czy dopatrywanie się specjalnego znaczenia w morfemie an imienia Lanny jest już nadinterpretacją?). Dysonansem wobec ludzi żyjących w sztywnych ramach normatywności, kiszących się w sosie przyziemnych problemów, małostkowości, bezbarwności i banału.

Kim jest Lanny?

Książka jest pełna przenośni, nieoczywista. Z jednej strony upraszcza obraz człowieka przez uśrednienie. Z drugiej na przykładzie wyróżniających się jednostek pokazuje alternatywne podejście do postrzegania tego co teraz. I tego co później:

„Myśli, że nasze dusze się oddzielają i tak trochę sobie wędrują, widząc rzeczy, jakimi są. Myśli, że dopiero wtedy po raz pierwszy zrozumiemy, jak rzeczy naprawdę się mają, jak blisko nam do roślin, jak wszystko się ze sobą łączy i wreszcie wszystko łapiemy, ale tylko na sekundę. Widzimy kształty i wzory, niewiarygodnie piękne, najwspanialsza sztuka na świecie, wszystko zespojone razem ze sobą: matematyka, nauka, muzyka i uczucia, wszystko jako jedna całość. A potem się rozpływamy i stajemy powietrzem.”

Nie wiem, czy kiedykolwiek czytałam bardziej ujmujący opis życia po śmierci. Zachwycił mnie. Dla mnie „Lanny” to propozycja zmiany, otwarcia umysłu na inne, wyciągnięcia ręki do tego co obce, oswojenia.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Lanny” autorstwa Maxa Portera


Za książkę do recenzji dziękujemy:

Komentarze

komentarze

2 Replies to “Max Porter i realizm magiczny”

  1. Pingback: 티비위키

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close