Niedawno premierę miała ostatnia część trylogii kociewskiej Anny Sakowicz – „Już nie uciekam”. Są emocje, jest humor, są wzruszenia, są łzy… Jakie życiowe decyzje podejmie Joanna, główna bohaterka powieści?
Podczas lektury „Złodziejki marzeń” i „To się da!”, zżyłam się z bohaterami i niecierpliwie czekałam na ich dalsze losy. Tym bardziej, że kiedy żegnamy Joannę w drugiej części, stoi na rozdrożu i waha się, czy przenieść się na stałe do Kociewia, czy wyjść za Artura. Niedokończone były także inne wątki, w tym dotyczące Szpilki, dziewczynki z hospicjum, która czeka na szpik. Wszystko zostaje wyjaśnione w „Już nie uciekam”, gdzie oczywiście pojawia się wiele nowych wątków.
Czas na spełnianie marzeń
Joanna postawiła wszystko na jedną kartę, sprzedaje stare mieszkanie i przenosi się do Kociewia. W dalszym ciągu będzie mieszkała u cioci Zosi, która jak zawsze wszystkich wprawi w dobry humor. Joanna nadal spotyka się z chirurgiem, Arturem, ale nie wszystko układa się tak różowo, jak wyglądało to na początku. W każdym razie kobieta postanawia spełnić swoje wielkie marzenie – otworzyć kawiarnię. Znajduje lokal, którego czynsz wydaje się podejrzanie niski, ale skuszona lokalizacją i perspektywami własnego miejsca, podpisuje umowę. Niebawem okazuje się, że w tym lokalu wiele lat wcześniej doszło do samobójstwa i legenda o duchach wciąż jest żywa. Cioci Zosi i pani Jadzi nie pozostaje nic innego, jak odprawienie egzorcyzmów…
„Zamarłam na chwilę, bo drzwi łazienki otwarte były na oścież. Zajrzałam do środka. Moim oczom ukazała się pani Jadzia klęcząca przy muszli klozetowej z ręką po łokieć zanurzoną w jej wnętrzu. Obok znajdowała się ciocia, skulona dokładnie w takiej samej pozycji. Kurza twarz! Jakieś szaleństwo. Pani Jadzia wyglądała, jakby przed chwilą myła głowę. Mokre różowe kosmyki opadały na jej twarz. Ciocia prezentowała się zdecydowanie lepiej, ale nie miałam pojęcia, co one wyprawiają z rękoma w klozecie […]
-Jak to się stało, ciociu? – spytała Lusia.
– Normalnie. Piłyśmy nalewkę i jadłyśmy ciasto. No, może Jadzia więcej piła, a ja więcej jadłam, ale bilans wychodzi po sprawiedliwości – zachichotała. – Potem ją zemdliło i wymiotowała. Zwymiotowała szczękę, to ją próbowałyśmy wyłowić.”
Łzy wzruszenia, łzy bólu…
Pomimo dużej dawki świetnego humoru, w książce sporo miejsca zajmuje hospicjum dziecięce i jego bohaterowie. Zabieg Szpilki się powiódł, teraz pora na leczenie Pati. Mrówka czuje, że niebawem może umrzeć. Joanna postanawia zbliżyć się do Arka, chłopca, który od niedawna również mieszka w hospicjum. Samo miejsce jest przytłaczające, a już cierpienie tych dzieci jest nie do zniesienia. Przeżywa to Joanna, przeżywa Czytelnik.
„Już nie uciekam” jest powieścią, w której jest sporo zaskoczeń. Autorka serwuje nam dużą dawkę emocji, czasem skrajnych. Podobnie jak dwie poprzednie części, książkę czyta się bardzo szybko i nawet się nie zorientowałam, kiedy doszłam do ostatniej strony. Troszkę żałuję, że trylogia już się skończyła, ciężko rozstać się z tak barwnymi bohaterami.
Książkę objęłyśmy patronatem medialnym dzięki współpracy z: