„The Maker” – króliki i filozofia

Tym razem literaturę chwilowo odsunę na boczny tor. Napiszę za to o fantastycznym animowanym filmie krótkometrażowym, który ostatnio mnie oczarował. Mowa o „The Maker” Christophera Kezelosa.

Pięciominutowa animacja Kezelosa z 2011 r. jest nieoczywista i pełna kontrastów. Może dlatego tak bardzo mi się spodobała. Na pierwszy rzut oka przypomina naiwną bajeczkę dla dzieci. Jednak spostrzegawczy odbiorca bez trudu znajdzie w niej wątki egzystencjalne, a nawet teologiczne.

Bohaterem jest królik, ale taki raczej mało króliczkowy. Przynajmniej wizualnie. W wyglądzie stworzenia jest coś demonicznego. Krzywe, poszarzałe zęby, strój przypominający więzienny pasiak okryty absurdalnie krótkim frakiem… Przypadek? Nie sądzę. Bo królik jest więźniem. Więźniem własnej egzystencji odmierzanej ziarnami piasku przesypującego się w bezlitosnej klepsydrze życia. Życia krótkiego i samotnego, poświęconego dramatycznym próbom stworzenia drugiego istnienia. Niestety w momencie, kiedy naszemu bohaterowi udaje się ożywić wykonaną przez siebie króliczycę, okazuje się, że mają dla siebie tylko tyle czasu, ile starczy na kilka mrugnięć oka. Dosłownie. Przez parę sekund postaci wpatrują się w siebie jak zahipnotyzowane, piasek w klepsydrze przesypuje się do końca, a królik-samiec zdąża przekazać partnerce tajemniczą księgę ze wskazówkami, jak stworzyć kolejną istotę, po czym znika w tęczowym pyle. Krąg życia.

W czasie oglądania zastanowił mnie symbol widoczny na czołach postaci. Był dla mnie dość niejasny, ale pomyszkowałam trochę w sieci i voilà! Znalazłam odpowiedź. Zagadkowe „eski” to nic innego jak otwory rezonansowe w skrzypcach. Zdaniem jednego z internautów mają symbolizować duszę. Co ciekawe drewniany kołek, który znajduje się między otworami w tym instrumencie, nazywany jest właśnie duszą. Ponadto w tle słyszymy skrzypce, zatem wszystko ładnie się zazębia. A że animacji nie brakuje takich smaczków, to trzeba ją oglądać uważnie.

Tytuł filmu jest przewrotny. Niekoniecznie oznacza głównego bohatera. The Maker czyli Twórca, jednak pójdźmy dalej – dlaczego nie Stwórca, Bóg, trzeci, niewidzialny uczestnik historii? W końcu to nie postaci wybierają swój los. Nie, on zostaje im narzucony. Otrzymują klepsydrę, księgę i zadanie do wykonania. Zadanie, które przypada w udziale każdemu z nas. Jesteśmy ograniczeni przez czas, a przedłużenie istnienia jest możliwe tylko w jeden sposób – prokreację. Dlatego właśnie królik jako symbol płodności stał się bohaterem historii Kezelosa. Pytanie brzmi: kto stworzył królika?

„The Maker” skłania do refleksji i przy tym cieszy oko wspaniałą animacją, a ucho cudowną muzyką skomponowaną przez Paula Halleya.

Przekonajcie się sami.

Komentarze

komentarze

One Reply to “„The Maker” – króliki i filozofia”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close