
Jak już wiecie, seria „Gargulce” na dobre zadomowiła się na moim regale. Z przyjemnością sięgam po kolejne tomy, w których główny bohater podróżuje w czasie. Do tej pory Grzesiek skrzętnie ukrywał przed najbliższymi magię. Teraz nie będzie to takie proste… Co czeka na niego w 5 części – „Zły sobowtór”?
Grzesiek jest chłopcem, który po przeprowadzce znalazł starą monetę. Szybko okazało się, że nie jest to zwykła moneta, a talizman, dzięki któremu przeniósł się do przeszłości i innego wymiaru. Tam spotyka wiele niezwykłych osobowości i uczy się, aby zostać czarodziejem. To jest trzon tej serii i punkt wyjścia do wielu przygód i ważnych misji.
Cloe ma sobowtóra
Siostra Grześka, Cloe, szykuje się na basen, z impetem wpada do pokoju brata w poszukiwania odtwarzacza MP3. Zamiast niego znajduje monetę. Grzesiek próbuje ją zatrzymać, wypowiadając kolejne zaklęcia, a przedrzeźniająca go Cloe sama przypadkiem czaruje. Stwarza swojego sobowtóra, który jest równie niepokorny jak ona. Kiedy rodzeństwo próbuje zrozumieć, co się stało, sobowtór wymyka się i… idzie na basen z monetą. Cloe i Grzesiek nie mają innego wyjścia – muszą go znaleźć i coś wymyślić, by zniknął. Młody czarodziej wie, że musi obie Cloe zabrać do kolegiaty i XVII wieku. Jak się okazuje, to wcale nie jest takie proste…
„Zły sobowtór” – kolejna porcja wrażeń
Bez wątpienia „Zły sobowtór” to kolejna dawka wrażeń dla fanów komiksów. Akcja jest dynamiczna i nie zwalnia nawet na moment. W trakcie czytania pojawia się jednak kolejne pytanie – czy Cloe podobnie jak Grzesiek ma zdolności magiczne? A jeśli tak, to do czego to doprowadzi? Jeśli lubicie tę serię, najnowszy tom z pewnością też wam przypadnie do gustu.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: