
Piotrusia Pana chyba nie muszę nikomu przedstawiać, bo to jeden z bardziej lubianych bohaterów animacji Disneya. Któż choć raz jako dziecko nie marzył, by umieć latać i przenieść się do Nibylandii? Macie okazję jeszcze raz przeżyć tę przygodę lub zaprosić do niej dzieci za sprawą kolejnej odsłony serii „Klasyczne baśnie Disneya w komiksie”. Najnowszym tytułem jest właśnie „Piotruś Pan”.
Pomimo coraz to nowych produkcji kinowych najchętniej wracam do tych doskonale znanych, które wywołują pewną nutkę nostalgii. Wśród tych dedykowanych dzieciom są to głównie bajki Disneya.
Budowa książki „Piotruś Pan”
Podobnie jak pozostałe książki z tej serii, „Piotruś Pan” rozpoczyna się od kilku stron przedstawiających najważniejszych bohaterów. Obok Piotrusia Pana są m.in. Dzwoneczek, zagubieni chłopcy, Wanda, Janek, Michaś, czy kapitan Hak. Po krótkim wstępie jest część właściwa, czyli opowieść o „Piotrusiu Panie”. Na końcowych stronach jest część zatytułowana „Wspomnienia” i znaleźć w niej można grafiki z najważniejszymi momentami z książki.
Podróż do Nibylandii
Pewnego wieczoru do pokoju Wandy, Janka i Michasia trafia poszukujący swojego cienia Piotruś Pan. Tak zaczyna się niezwykła przygoda, dzięki której dzieci trafiają do świata pełnego magii, gdzie jedynymi dorosłymi są piraci. Nibilandia zachwyca na każdym kroku – bajeczna przyroda, syreny, wróżki, możliwość latania. Jednak wszędzie musi być czarny charakter, którym w tym przypadku jest kapitan Hak. Stracił rękę wraz z zegarkiem po kontakcie z krokodylem, który od tamtej pory na niego poluje. Jest przy tym największym wrogiem Piotrusia Pana, a pojawienie się w Nibylandii rodzeństwa Darling sprawia, że wpada na kolejny diaboliczny plan.
Książka jest tak kolorowa i atrakcyjna graficznie, że już samo jej przeglądania jest przyjemnością. Dzięki temu podczas lektury łatwo rozbudzić wyobraźnię.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: