Czym jest joga, co dobrego przyniesie nam jej praktykowanie i w jaki sposób może pomóc w przejściu przez trudny czas pandemii? Na pytania odpowiadają założyciele szkoły jogi Hello Yogi, Wiktoria Majcher i Kamil Goral.
Skąd zainteresowanie jogą? Kto Was zainspirował?
Wiktoria i Kamil: Swoją praktykę jogi rozpoczęliśmy w czasie kilkumiesięcznego pobytu w Anglii. Początkowo była dla nas odskocznią i lekarstwem na stres związany z emigracją. Na początku naszej drogi nie było czegoś takiego jak inspiracja. Bezpośredni powód był bardziej przyziemny – ból pleców i wspomniany wcześniej stres. Od zawsze byliśmy aktywni i obeznani w świecie sportu i ogólnie pojętego zdrowego trybu życia. Dlatego joga tak nas zafascynowała – jej harmonia, holistyczne podejście do człowieka, coś, czego brakowało nam w wielu innych dyscyplinach nastawionych na wyniki. Na początku praktykowaliśmy z filmikami znalezionymi na YouTubie, po jakimś czasie tak bardzo nam się to spodobało, że postanowiliśmy rozwijać się w tym kierunku. Zaczęliśmy poznawać świat jogi, uczyć się go. Jednocześnie od początku zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że joga to w większości praktyka. Teoria pomaga, ale ma dużo mniejsze znaczenie, dlatego to właśnie praktyce poświęciliśmy najwięcej czasu.
Co nas teraz inspiruje? To, że w jodze nie ma mety. Nie ma możliwości, że dojdziemy do momentu, w którym już nie będzie można dalej się rozwijać, do stagnacji. Joga daje nam nieograniczone możliwości poznawania siebie, zmian, jakie zachodzą w nas i wokół nas. Dodatkowo łączy tysiące wspaniałych ludzi na całym świecie. Język jogi jest uniwersalny, pełny szacunku i miłości. Joga sama w sobie jest naszą największą inspiracją.
Istnieje wiele rodzajów jogi. Wasza szkoła Hello Yogi jest nastawiona na hatha, vinyasa i yin. Dlaczego zdecydowaliście się właśnie na te odmiany?
Wiktoria: To nie jest tak, że my się zdecydowaliśmy na konkretne style praktyki i w obrębie nich jesteśmy zamknięci. To tylko taka wskazówka dla potencjalnych uczestników naszych zajęć, czego się na nich spodziewać. Stali bywalcy wiedzą, że nasze zajęcia polegają na ogólnie pojętym zdrowym, organicznym ruchu uzupełnionym odpowiednimi praktykami oddechowymi, medytacją oraz relaksacją. Słowo hatha składa się z dwóch członów – Ha oznaczającego słońce i Tha czyli księżyc. Są to dwie przeciwstawne energie, dlatego właśnie systemy vinyasa i yin są tymi, z których czerpiemy najwięcej. Połączenie ich może dać nam cudowną równowagę w ciele, umyśle i duszy.
Kamil: Poza tym mówi się, że joga jest jedna. My zaryzykowalibyśmy stwierdzenie, że odmian jogi jest tyle, ile praktykujących. Owszem, bazujemy na tradycji i jej mądrości, ale wszystkie zasady i wskazówki to tylko i wyłącznie drogowskazy, z których możemy skorzystać lub nie. Jeżeli ślepo będziemy podążać za tradycyjnymi tekstami i słowami nawet najznakomitszych nauczycieli, zrobimy z pięknego systemu filozoficznego kolejną religię, w której masy bez refleksji idą za przywódcą. Dlatego nasze zajęcia i nasz sposób nauczania bazują na dostarczeniu praktykującym jak największej liczby narzędzi, z których sami będą mogli korzystać wedle uznania i celu, jaki im przyświeca.
Czy są jakieś szczególne pozycje w jodze – asany – które preferujecie?
Wiktoria: Ja jestem zakochana w wygięciach w tył i pozycjach odwróconych. Te pierwsze są niezwykle ważne dla zachowania zdrowia i dobrej kondycji na lata. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to grupa najważniejszych pozycji, ćwiczeń, jakie powinniśmy wykonywać. Wygięcia w tył odwracają proces, który pojawia się z biegiem lat czyli zaokrąglanie się kręgosłupa, barków, garbienie się. Warto zwrócić uwagę na to, że prawie wszystko, co robimy w ciągu dnia, to czynności, w których jesteśmy skierowani, wyciągnięci do przodu, np. prowadzenie samochodu, praca przy komputerze itd. Pozycje odwrócone natomiast są na tyle wyjątkowe, że zazwyczaj do ich wykonania potrzebujesz całkowitego skupienia i kontroli. Są poniekąd wskaźnikiem opanowania oraz zrozumienia ciała i umysłu, do którego dążymy na macie.
Kamil: Jeśli miałbym polecić komuś tylko trzy pozycje do regularnego wykonywania, to byłyby to: pies z głową w dół w parze z psem z głową w górę – dla równomiernego rozciągnięcia i wzmocnienia całego ciała, oraz niski przysiad, tzw. słowiański przykuc (malasana), gdyż ma niesamowite oddziaływanie na całe nasze ciało.
W jakim stopniu praktykowanie jogi wpływa na styl życia?
Kamil: To jest bardzo trudne pytanie, bo nie ma jednej właściwej odpowiedzi, która będzie pasowała do każdego. Tak, jak wspominaliśmy wcześniej – ilu praktykujących, tyle różnic. Oczywiście wszyscy słyszeliśmy o zwiększonej koncentracji, poprawie elastyczności czy działaniu odstresowującym praktyki i to wszystko jest prawdą. Natomiast takim głównym celem dla większości z nas nie jest rozciągnięcie czy wykonywanie zaawansowanych wygibasów, lecz nabywanie świadomości swojego ciała i oddechu. Swoich myśli, reakcji i zachowań. A to często przekłada się na poprawę relacji z innymi, opanowanie destrukcyjnych zachowań, większy szacunek do siebie itd. Jednak warto zauważyć, że niektóre pozytywne efekty odczujemy już po pierwszych zajęciach, ale zdecydowana większość zmian przyjdzie po dłuższym czasie. Po miesiącach, czasem latach praktyki.
Wiktoria: My zawsze powtarzamy naszym podopiecznym, że joga to nie sprint, nie maraton. To jest uważny marsz, który przy odrobinie cierpliwości i zacięcia będzie owocował na każdym jego etapie innymi skutkami – nie zawsze pozytywnymi, nie zawsze pięknymi, ale na pewno wartościowymi.
Czy joga jest dla każdego? Istnieją jakieś ograniczenia?
Wiktoria: Joga zarazem jest i nie jest dla każdego. Jest dla każdego, kto naprawdę chce zacząć, spróbować, ale ma wątpliwości, że na przykład posiada za mało siły, elastyczności, że waga nie pozwala, choroby itd. Nie ma czegoś takiego, że jest się za bardzo “X, Y, Z” na jogę. Istnieje tak wiele różnych odmian, modyfikacji i aspektów jogi, że każdy, kto chce, znajdzie coś dla siebie. Problem pojawia się, kiedy nasze chcenie nie jest poparte choćby odrobiną zaangażowania i dyscypliny. Ja nie wierzę w samą motywację, wierzę w dyscyplinę i zacięcie. Bez nich nie utrzymamy ani regularnej praktyki jogi, ani żadnej innej pasji.
Kamil: Trzeba też zauważyć, że każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby. Rozwijać się można na wiele różnych sposobów, niekoniecznie praktykując jogę. Jej zasady są uniwersalne, znajdziemy je wśród wielu metod na samorozwój. Jeśli próbujesz przez jakiś czas i stwierdzasz, że to nie jest dla ciebie, to nie czyni cię mniej wartościowym, mniej odpornym. Znam osoby, które nigdy nie praktykowały, a wykazują się wspaniałą koncentracją, spokojem i świadomością.
Wydaje się, że w Polsce joga jest bardziej popularna wśród kobiet niż mężczyzn. Wszędzie na świecie tak jest? Z czego to może wynikać?
Kamil: Tak, u nas jest to jeszcze bardzo widoczne, ale np. w Stanach ta różnica zaczyna się zacierać. Myślę, że jest to związane z kilkoma aspektami. Przede wszystkim w Polsce nie jesteśmy jeszcze zakochani w aktywności fizycznej dla niej samej bezpośrednio. Traktujemy sport i wysiłek jako drogę do celu, a nie cel sam w sobie. Dlatego większość mężczyzn, jeśli już zdecyduje się na jakąś formę ruchu, wybierze trening siłowy. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby w większości przypadków nie kończyło się to zamknięciem na jedną dyscyplinę i nastawieniem na efekty. Joga niestety kojarzy nam się nadal tylko z rozciąganiem i spędzaniem długich minut w niewygodnych pozycjach. A to dla mężczyzn, którzy naturalnie są mniej elastyczni niż panie, jest czymś, czego woleliby uniknąć.
Wiktoria: Dodatkowo panów zniechęca fakt, że najczęściej na sali są same kobiety, łącznie z prowadzącą. Czują się przez to niezręcznie, nie na miejscu. Z kolei przez większe predyspozycje kobiet do wchodzenia głębiej w pozycje mają wrażenie, że są mniej sprawni od koleżanek z mat obok i myślą, że to stawia ich w złym świetle. A to nieprawda, znowu wszystko rozbija się o naszą różnorodność. Dlatego tak ważne jest dla nas, aby na zajęciach miał miejsce wszechstronny ruch. Nie tylko bazujący na rozciąganiu, ale również na wzmacnianiu, mobilizowaniu, stawianiu nowych wyzwań. Bardzo ważna jest też atmosfera równości i luzu, w której każdy może się odnaleźć i być sobą. Myślę, że za jakiś czas zainteresowanie jogą będzie tak samo duże u wszystkich, niezależnie od płci.
Jesteście nie tylko instruktorami jogi, ale też trenerami mózgu metodami biofeedback i EEG-biofeedback. Co to właściwie znaczy i w jaki sposób łączy się z jogą?
Kamil i Wiktoria: Wcześniejsze zainteresowanie metodami biofeedback-u dało nam pojęcie o tym, jak duży wpływ możemy mieć na swoje ciało i umysł, gdy nauczymy się rozumieć nasze reakcje i korzystać z tego. To jest naprawdę niesamowite, że nauka dopiero raczkuje w tematach, w których starożytne systemy filozoficzne osiągnęły swego rodzaju perfekcję. Dzięki informacjom zwrotnym z naszego ciała, takim jak oddech, puls, temperatura, napięcie mięśniowe i wiele innych, jesteśmy w stanie realnie zaobserwować, co się z nami dzieje w danej sytuacji, jak na to reagujemy. Wtedy uczymy się to zmieniać. Ten sam schemat działania mamy również w jodze, ale bardziej rozłożony w czasie i mniej oczywisty. Zarówno w terapii, treningu biofeedback, jak i w jodze chodzi o świadomość. Wiedza wyniesiona z jednej dziedziny przekłada się na drugą. Poza tym dla nas jest to naukowe potwierdzenie tego, co czujemy w głębi serca.
Czy praktykowanie jogi w czasie pandemii może pomóc w radzeniu sobie ze stresem, lękiem i ogromnymi zmianami w codziennym funkcjonowaniu?
Wiktoria: Oczywiście. Jednak nie traktujmy jogi jako remedium na całe zło i lek na wszystko. Wiele osób ma teraz więcej czasu, który można przeznaczyć na spróbowanie czegoś nowego, m.in. jogi. Jeśli nam się spodoba, podziała na nas, to super. Ale gdy nie poczujemy, że to z nami rezonuje, znajdźmy inny sposób – może skupmy się najpierw tylko na praktyce uważnego oddechu. Może spróbujmy kolorowania, pisania dziennika, w którym będziemy mogli się “wygadać” z tego, co nam leży na sercu. Opcji jest mnóstwo.
Kamil: Co jest ważne w tym wyjątkowym czasie? To, że nie musimy teraz cisnąć, realizować mnóstwa nowych pomysłów, robić formy życia czy zakładać biznesu online, tak jak chcą nam to wmówić social media. Ważne jest, żeby ten okres przeżyć w spokoju, odpocząć. Jeżeli pomoże nam w tym przeleżenie kilku dni na kanapie, to nie ma w tym nic złego. Dajmy sobie czas na to, żeby przez chwilę się po prostu zatrzymać. Wyluzować. Wiem, że dla wielu osób, które dużo przez pandemię straciły, może być trudno, ale biczowanie się i zadręczanie nic nie da. Wszystko siedzi w naszych głowach, wystarczy zmienić sposób postrzegania i, tak, joga może w tym pomóc, ale nie tylko joga.
Więcej informacji znajdziecie na stronie Hello Yogi.
Warto zajrzeć również na kanał Hello Yogi na You Tube.
Zdjęcia: Hello Yogi
Książki związane z jogą, które mogą cię zainteresować:
„Joga dla ciała, oddechu i umysłu”, A. G. Mohan
„13 lekcji jogi”, Agnieszka Passendorfen
One Reply to “Joga bez stresu – wywiad z Hello Yogi”