Kasia Moś była jedną z wokalistek, które pojawiły się na tegorocznej edycji Eurowizji. Jej piosenka „Addiction” zdobyła wiele fanów. Jesteście ciekawi, jak wyglądały przygotowania i co w wolnym czasie lubi robić piosenkarka?
Twoja piosenka „Addiction” podbiła serca wielu Polaków, w tym moje, i to z nią startowałaś do tegorocznej edycji Eurowizji. Powiedz proszę, jak wyglądały Twoje przygotowania, jakie emocje towarzyszyły?
Przede wszystkim byliśmy delikatnie rzecz ujmując, zaskoczeni, że dostaliśmy się do polskich preselekcji do konkursu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie do końca „eurowizyjna” kompozycja. Występom tego typu zawsze towarzyszy dość duży stres, ponieważ ma się tylko jedną szanse na zaprezentowanie siebie z jak najlepszej strony. Chwilę przed wejściem na scenę, jestem zazwyczaj ogromnie podekscytowana, a gdy już na niej stoję, po prostu daje z siebie 100% !!!
Czy kiedy rozpoczynałaś karierę piosenkarki pojawiały się na Twojej drodze przeszkody? Jaki był Twój sposób na pokonanie tych przeciwności?
Co chwilę na nie napotykam. Świat muzyki rozrywkowej jest dla mnie często zaskakujący i niezrozumiały. Jeżeli chce się „robić swoje” i nie chodzić na muzyczne kompromisy to jest to w wielu przypadkach bardzo niesprawiedliwy zawód. Czasami jest mi naprawdę przykro, że tak wielu wybitnych wokalistów, z trudem wiąże koniec z końcem, a ledwo śpiewający „artyści” dzierżą w dłoniach oręż gwiazd dyktujących warunki.
Co w Twojej pracy daje Ci najwięcej radości i satysfakcji?
Wspólne muzykowanie z moimi wspaniałymi przyjaciółmi i bratem Mateuszem. Bardzo lubię pisać teksty. Oczywiście ogromną satysfakcję daje nam również kontakt ze słuchaczami z odbiorcami naszej muzyki. Gdy po koncercie podchodzą mówiąc, że nasza muzyka jest motorem napędowym do działania, inspiracją. Cieszymy się z każdego pozytywnego słowa.
Koncerty i występy przed publicznością są dla Ciebie chlebem powszednim. Czy w momencie wyjścia na scenę zdarza Ci się odczuwać tremę? Jak to postrzegasz w porównaniu z początkami kariery? Może masz jakiś tajny sposób na pozbycie się tego zdenerwowania?
Przed każdym nawet najmniejszym występem odczuwam delikatne zdenerwowanie. Myślę jednak, że bez tego uczucia ciężko byłoby zaśpiewać dobry koncert. Przynajmniej w moim przypadku jest tak, że ta przed koncertowa trema mnie uskrzydla i raczej dodaje energii niż ją odbiera. Dla mnie scena jest wentylem bezpieczeństwa, zostawiam na niej całą energię.
Cofnijmy się o kilka lat. Widzimy małą Kasię bawiącą się lalkami. Czy już wtedy marzyłaś o śpiewaniu? Czy spełniły się Twoje marzenia z dzieciństwa?
Wiedziałam, że chce zostać muzykiem, niestety gra na instrumencie zdecydowanie nie była moją pasją. Choć skończyłam liceum muzyczne, już w gimnazjum wiedziałam, że nie będę instrumentalistą. Dokładnie nie pamiętam kiedy zaczęłam myśleć o śpiewaniu, jednak skoro nie pamiętam musiało to być w bardzo młodym wieku. Gdy tylko pojechałam na pierwszą lekcje wokalną, zrozumiałam, że śpiew to jest to co chcę robić w życiu.
Zdradź nam, jaka prywatnie jest Kasia Moś – co kocha, co lubi robić w wolnym czasie, za czym tęskni i jakie jest jej największe marzenie?
Uwielbiam spacery i spędzanie czasu z moimi psami, one mnie wyciszają, uspokajają. Bardzo lubię ruch, dlatego staram się regularnie ćwiczyć. Największym marzeniem jest to, aby radia zaczęły grać nasze utwory, żeby nagrać jeszcze lepszy album. Bardzo chce mieć dom i rodzinę no i oczywiście dużżżeeee stadko zwierząt, na czele z wymarzoną świnką.
Bardzo dziękuję za rozmowę! A Czytelników zachęcam do wsłuchania się w piosenkę „Addiction”.
3 Replies to “„Scena jest wentylem bezpieczeństwa, zostawiam na niej całą energię” – rozmowa z Kasią Moś”