
Jakiś czas temu opowiadałam wam o grze „Delisie. Wielka impreza!”. Dzisiaj chcę przybliżyć jeden z komiksów wchodzących w skład serii, na podstawie której powstała gra. Jakie wrażenie zrobił na mnie tytuł „Delisie. Świątynia Aromy”?
Po tym, jak polubiłam grę, postanowiłam sprawdzić, czy komiks z nieszablonowymi bohaterkami także przypadnie mi do gustu. Nie wiem, jak wyglądają pozostałe książki z tej serii, ale „Świątynia Aromy” ma wyjątkowo wartką akcję. Biorąc pod uwagę, że komiks zajmuje kilkadziesiąt stron, jest wyjątkowo dynamiczny i dużo się dzieje.
Wyprawa do dżungli
Kraina Delisi obfituje w tajemnicze i niezbadane miejsca i kilka przyjaciółek doświadczy tego na własnej skórze. Ramen, Balonówa i Rozmaryn pod przewodnictwem Liścia Laurowego wyruszają w głąb ziołowej dżungli. Ponieważ mają totalnie różne temperamenty, podróż mija im pod znakiem drobnych sprzeczek. W końcu docierają do nieznanej nikomu świątyni. O tym miejscu koniecznie trzeba powiedzieć innym! W świątyni jest wiele artefaktów, w tym stłuczone lusterko, w którym przegląda się Laura… Po wyjściu z budynku jej odbicie pozostaje na tafli szkła. Wkrótce do grupy dołącza… jeszcze jedna Laura!
„Delisie. Świątynia Aromy” – komiks dynamiczny i wielowątkowy
Zanim poznałam grę, nie pomyślałabym, że można z jedzenia stworzyć tak niesamowite bohaterki! W komiksie miałam szansę poznać je bliżej i jestem zachwycona. Jest wesoło, kolorowo i nie brakuje przygód. Byłam zaskoczona wielowątkowością. Poza wyprawą przewija się m.in. wątek Dnia Skarpetek, łamanie praw fizyki, czy obecność tajemniczego klienta w restauracji. Na nudę z pewnością nie można narzekać. „Delisie” to nietuzinkowa i bardzo atrakcyjna propozycja komiksowa, którą polubią nie tylko młodsze dzieci.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: