Jeśli książki są bardzo popularne, mam pewne wątpliwości, czy je przeczytać, bo kilka razy się rozczarowałam. Właśnie z tego względu dość długo zwlekałam z lekturą „Gry o tron” George’a R.R. Martina. Jednak ten tytuł intrygował mnie od dawna i w końcu po niego sięgnęłam. Mam zwyczaj nie oglądać ekranizacji, zanim nie przeczytam książki, więc kompletnie nie wiedziałam, czego dotyczy fabuła. Jakie zrobiła na mnie wrażenie?
Twórczość George’a Martina porównuje się do J.R.R. Tolkiena, przez co miałam początkowo obawy. Cóż, nie do końca przypadł mi do gustu styl Tolkiena, tymczasem styl Martina jak najbardziej. Czytało mi się bardzo dobrze i z chęcią obserwowałam perypetie większości bohaterów. Podpisuję się pod twierdzeniem, że George R.R. Martin jest mistrzem skomplikowanej fabuły. Postaci, a wraz z nimi zawiłości relacji i intryg jest tak dużo, że trzeba się bardzo skupić, by nadążyć. Jednak im dalej, tym bardziej wszystko się zazębia, a czytelnik z napięciem śledzi, co się dzieje, nie wiedząc, komu kibicować.
Po latach pokoju wielkimi krokami zbliża się wojna
Od lat Zachodnie Krainy cieszą się względnym spokojem. Przełomowym momentem było zabicie króla Aerysa Targaryena i osadzenie na tronie nowego króla Roberta. Jednak czas mija i każdy zdaje sobie sprawę, że pokój nie będzie trwał wiecznie. Dość szybko pojawiają się znaki i zwiastuny, że coś niepokojącego dzieje się nie tylko w otoczeniu króla, ale i w odległych krainach. Od tysięcy lat przedmiotem koszmarów byli Inni. Przerażające białe stwory, które zabiją wszystkie żywe istoty, jakie staną na ich drodze. Nikt nie spodziewa się, że niebawem ludziom przyjdzie się przekonać, że legendy mogą być prawdziwe.
Gęstnieje atmosfera również na dworze. Król stracił swojego zaufanego Namiestnika i zwraca się o pomoc swojego wieloletniego przyjaciela Neda Starka. Choć niechętny temu zaszczytowi, podejmuje się nowych zadań, co szybko przynosi zgubne skutki. Rodzina królowej chce coraz więcej władzy i nie cofnie się przed niczym. Natomiast daleko na wschodzie potomkowie Targaryena, którym jako dzieciom cudem udało się uniknąć losu pozostałych członków rodziny, szukają sprzymierzeńców, aby odzyskać tron.
„Gra o tron” – napięcie rośnie z każdą stronę
Cała saga składa się z wielu tomów, więc pierwsza część stanowi swego rodzaju preludium do tego, co będzie nas czekać dalej. Mimo że książka ma przeszło 800 stron, w dużej mierze poznajemy bohaterów ich motywy, historię i to, co ich łączy z innymi. Przygotowujemy się do wojny i obserwujemy śmierć niektórych postaci. Jednak atmosfera się zagęszcza i wyraźnie widać, że akcja nabierze tempa w kolejnych częściach.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: