
Książki Juliusza Verne’a od lat są znane na całym świecie. Pomimo tego, że wszystkie tytuły powstały bardzo dawno, nie tylko nie straciły na aktualności, ale wciąż możemy poznać je w nowych odsłonach. Jeśli lubicie twórczość tego autora, to koniecznie sięgnijcie po tytuł „W 80 dni dookoła świata” w formie komiksu.
To już kolejna komiksowa adaptacja, która przypadła mi do gustu. Jej lektura jest oczywiście znacznie krótsza niż pierwowzoru. Nie znajdziemy też takich opisów. Jednak jej czytanie sprawiło mi dużą przyjemność. Poza tym komiks jest sposobem na to, by zachęcić młode pokolenie do zapoznania się z tą historią.
„W 80 dni dookoła świata” – zakład i walka z czasem
Najpewniej większość z Was przynajmniej ogólnie kojarzy fabułę tej książki, ale pokrótce ją przypomnę. Akcja rozpoczyna się w drugiej połowie XIX wieku w Londynie. Ekscentryczny i bogaty gentleman Fileas Fogg podczas jednej z wizyt w klubie zakłada się o to, że da się w 80 dni okrążyć świat. Jak łatwo się domyślić, w XIX wieku wydaje się to w zasadzie niemożliwe, toteż odważne przedsięwzięcie Fogga budzi spore emocje. Nie pozostaje mu nic innego, jak natychmiastowe wyruszenie w podróż. Towarzyszy mu świeżo przyjęty do pracy służący Jan Obieżyświat. Wszystko dzieje się w pośpiechu, aby zdążyć na kolejne środki lokomocji. Są przygody, presja czasu i nieprzewidziane przeszkody. Na domiar złego w czasie, kiedy Fogg wyruszył, ktoś obrabował bank, a on jest podobny do złodzieja.
Klasyka w nowej odsłonie
Komiks jest ciekawą propozycją dla różnych grup czytelników. Spodoba się młodszym i starszym osobom. Kreska i kolory są już mniej żywsze niż w komiksach typowo dla dzieci, co dodatkowo pokazuje, że jest to pozycja dla starszych. Jeśli lubicie komiksy albo twórczość Juliusza Verne’a, to ta książka z pewnością przypadnie Wam do gustu.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: