„Sabat czarownic” Graham Masterton

Horrory nie są typem literatury, który najczęściej pojawia się na moich regałach. Postanowiłam jednak zmierzyć się z tytułem tej kategorii. „Sabat czarownic” Grahama Mastertona to nie typowy horror, bo łączy w sobie kilka gatunków literackich, ale powiew grozy był odczuwalny niemal od samego początku.

„Sabat czarownic” jest drugim tomem cyklu Beatrice Scarlet, czego nie wiedziałam, więc lekturę zaczęłam bez znajomości pierwszej części. Nie stanowiło to żadnej przeszkody, bo w obu książkach akcje są właściwie niezależne.

Czy czarownice odleciały na miotłach?

Jest rok 1758, kiedy Beatrice Scarlett, wdowa po pastorze, zmuszona jest wrócić zza oceanu do Anglii. Tam ma pracować w przytułku dla upadłych kobiet imienia Świętej Marii Magdaleny. Założeniem powstania tego miejsca jest zaopiekowanie się prostytutkami. Mają wrócić do Boga i zdobyć nowe umiejętności, by skończyć z pracą na ulicy. Ponieważ Beatrice ma obszerną wiedzę z farmacji, może służyć nie tylko dobrym słowem, ale często pomóc w leczeniu licznych dolegliwości.

Przytułek nie mógłby funkcjonować, gdyby nie bogaty kupiec mający fabrykę tytoniu. To tam część dziewcząt z przytułku znajduje pracę. Beatrice, która szybko zjednała sobie przychylność podopiecznych, postanawia sprawdzić, jak się czują nowo zatrudnione pracownice. Po dotarciu na miejsce słyszy, że są chore. Kiedy jednak sprawdza ponownie za kilka dni, okazuje się, że dziewczęta zawarły pakt z diabłem, w ich pokoju jest mnóstwo krwi i zabity kozioł. Wszystko wskazuje na to, że odleciały w sobie tylko znanym kierunku. Ale Beatrice to realistka. Nie wierzy, że miały tutaj udział szatańskie moce. Im bardziej w to wątpi, tym bardziej diabeł chce ją przekonać o swoim istnieniu…

„Sabat czarownic” to nie tylko horror

„Sabat czarownic” to nie tylko horror, lecz również powieść historyczna, detektywistyczna i thriller. Autor świetnie oddał nastroje tamtej epoki, ale to za co tę książkę polubiłam, to oryginalność. Jest sporo zaskakujących zwrotów akcji. Jest mnóstwo emocji, a jak już wspomniałam, powiew grozy towarzyszy od początku. Czasem jest bardziej strasznie, czasem mniej, ale ciągle odczuwa się napięcie. Ten tytuł to coś i dla fanów horrorów i dla tych, którzy preferują książki sensacyjne.

Beatrice ma wrażenie, że gra w jakimś upiornym przedstawieniu, w którym tylko ona nie wie, o co chodzi. Czytelnik też może mieć takie odczucia, a jak jest naprawdę? Dokąd zawiedzie dociekliwość?


Za książkę do recenzji dziękujemy:

Wydawnictwo Albatros logo albatros na tle słońca czarno-biała grafika

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!
slot anti rungkad
ssh account

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close