Przestępcy z Łubianki Aleksandra Litwinienki to zatrważający zapis niczym nie skrępowanej bandyckiej polityki najpierw radzieckiego KGB, następnie rosyjskiej FSB. Jak wysoką i ostateczną cenę ma prawda, autor doświadczył na własnej skórze. Minęło przeszło 15 lat od zleconego przez Władimira Putina morderstwa byłego podpułkownika.
Wyrok śmierci w zawieszeniu
Listopad 1998 roku. Aleksander Litwinienko podczas konferencji prasowej ujawnia opinii publicznej, iż otrzymał w ramach Federalnej Służby Bezpieczeństwa zlecenie zabójstwa oligarchy, Borysa Bieriezowskiego. Zaledwie kilka miesięcy później zostaje aresztowany po raz pierwszy na podstawie spreparowanych dowodów i umieszczony w moskiewskim areszcie śledczym. Mimo sądowego uniewinnienia, FSB zatrzymała ponownie swojego byłego agenta jeszcze zanim zdążył opuścić salę rozpraw. Po drugiej rozprawie i batalii przyszedł czas na trzecie osadzenie, aż do ucieczki wraz z żoną i synkiem do Turcji oraz ostatecznie otrzymanie azylu w Wielkiej Brytanii.
Listopad 2006 roku. Litwinienko umiera na oczach zszokowanej opinii publicznej w londyńskim szpitalu. Dysydent zmarł wskutek otrucia radioaktywnym polonem, który spożył w herbacie podczas spotkania z Andriejem Ługowojem – politykiem, byłym funkcjonariuszem KGB i towarzyszącym mu nieznajomym mężczyzną. Napromieniowanie było tak silne, że sekcję zwłok przeprowadzono w specjalnych warunkach i określono jedną z najniebezpieczniejszych w zachodniej historii.
FSB – wylęgarnia przestępstw
Przestępcy z Łubianki stanowią osobliwą spowiedź – specyficzne autoprzesłuchanie, które popełnił Litwinienko chcąc ujawnić prawdę o funkcjonowaniu rosyjskich służb specjalnych. Przez wiele lat działając w URPO – tajnym wydziale FSB zajmującym się rozpracowywaniem przestępczości zorganizowanej – stał się świadkiem, ale i niejako uczestnikiem porażających i patologicznych akcji funkcjonariuszy państwowych.
Korupcja i deprawacja organizacji odpowiadających za bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne Rosji wkalkulowane są w kuriozalną normę. Stanowią schemat sprawnego działania na zlecenie i – bynajmniej – interesem nadrzędnym nie musi być dobro szeroko pojętego państwa i obywateli. Obiektywni wrogowie niekoniecznie nimi są, probierzem pokracznego zaufania są wzajemne haki i ruble, a doraźne potrzeby wierchuszki określają koordynaty działania służb. Wiele zależy od kontekstu, jeszcze więcej od partykularnych interesów.
Anatomia zbrodni
„Nie jest to metoda legalna, ale bardzo skuteczna. Stosował tę metodę jeden z pododdziałów RUOP-u. Brali jednego ze swoich byłych skazanych agentów i rozpoczynali poszukiwania jako osoby zamieszanej w ciężkie przestępstwo. Potem typowali firmę, w której było dużo >brudnych< pieniędzy. Agent po prostu musiał wejść do biura firmy i powiedzieć sekretarce, że chce się zobaczyć z takim to a takim. W jakiej sprawie? – pyta sekretarka. >Powiem mu osobiście<. Jego zadanie – pięć minut zostać w pomieszczeniu.
W kilka minut po wejściu agenta do biura milicja robi nalot, zatrzymuje wszystkich i sprawdza dokumenty. Oczywiście, dyrektor firmy pyta: >Co się stało? O co chodzi?<. >No właśnie, w waszej firmie ukrywa się człowiek, którego poszukujemy za mnóstwo zabójstw<. (…) I zaczyna się przesłuchanie zmierzające do ustalenia dowodów rzeczowych. Rozumie się, znajdują niewykazane środki pieniężne. (…) Rezultat: pieniądze albo są dzielone, albo po prostu się je konfiskuje. I wychodzą. Czy napisze ktoś skargę? Nie, bo to brudne pieniądze.”
Litwinienko skrupulatnie udokumentował kryminalne portfolio wysokich rangą funkcjonariuszy, zdeprawowanych agentów, zastraszanych biznesmenów, ale i drobnych przedsiębiorców. Skrajne przekupstwo. Porwania, wyłudzenia i wymuszenia fałszywych zeznań. Zabezpieczanie uzbeckiego narkobiznesu. Zabójstwa na zlecenie. Wreszcie – fakty dotyczące wojen czeczeńskich. Niebezpiecznie jest wiele wiedzieć, natomiast zrobienie użytku z posiadanej wiedzy oraz wskazanie wprost decydentów nie mogło zostać przez rosyjskie władze wybaczone. I nie zostało.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: