Nie tak dawno zachwycałam się książką „Połów” Ove Logmansbo. Już jutro jest premiera kolejnego tytułu cyklu na Wyspach Owczych – „Prom”. Informacja o nowej książce zbiegła się z drugą sensacyjną wiadomością, dotyczącą autora tych kryminałów. Ove Logmansbo to piszący pod pseudonimem Remigiusz Mróz!
Kiedy czytałam „Połów” wiedziałam, że mam do czynienia z jednym z lepszych kryminałów, jakie w ostatnim czasie miałam w ręce. Z tego względu miałam duże oczekiwania wobec „Promu”. Książka od początku do końca trzyma w napięciu i jest pełna zaskakujących zwrotów akcji, dlatego nie tylko się nie zawiodłam, ale także jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób autor stworzył zupełnie nową sprawę w miejscu, gdzie na pierwszy rzut oka nic się nie dzieje.
Przerwany rejs
Kiedy żegnamy głównych bohaterów w tytule „Połów”, policjantka Katrine Ellegaard i mieszkający na Wyspach Owczych Hallbjorn Olsen, planują wspólną przyszłość. W zasadzie to jest punkt wyjścia w książce „Prom”. Kobieta płynie z Danii na Wyspy Owcze promem, by zamieszkać z Olsenem. Nie spodziewa się jednak, że ten rejs zmieni wszystko…
Już w pobliżu wybrzeża prom się zatrzymuje, drzwi są zamknięte, nikt nie przybywa z odsieczą. Szybko okazuje się, że na statku są porywacze. Czy pochodzą z jakiegoś grupowania terrorystycznego? Są z ISIS? Wykonują czarną robotę, czy są samotnymi wilkami? I jaki jest ich cel? Jednocześnie na nabrzeżu Hallbiorn obserwuje całą sytuację, a wkrótce zostaje znalezione zmasakrowane ciało. Czy może mieć coś wspólnego z sytuacją, w jakiej znalazła się Katrine?
„-Olsen? Poznajesz ten symbol?
Hallbjorn z trudem przełknął ślinę.
– Posłuchaj… – zaczął tak cicho, że nie był pewien, czy rozmówca go słyszy.
Odchrząknął i wyprostował się. Wbił wzrok w Sigvalda.
– Dzwoń natychmiast do Duńczyków – odezwał się. – Powiedz im, żeby pod żadnym pozorem nie ruszali z grupą szturmową.
– Potem dzwoń od razu do Amerykanów.
– Ale…
– Już!”
Zaskakujące zwroty akcji
Kiedy czytałam „Prom”, miałam wrażenie, że pędzę na rozpędzonej karuzeli. Autor nie daje czytelnikowi wytchnienia, wciąga go coraz bardziej w zawiłą historię, w której nic nie jest jasne. Co rusz pojawiają się nowe wątki i znaki zapytania. Właściwie, jak dla mnie, to książka przypomina gotowy scenariusz na fantastyczny film akcji. Trudno uwierzyć, że wydarzenia zawarte na tylu stronach, to w zasadzie kilka dni. Tempo jest wprost zawrotne, dlatego od razu uprzedzam – zarezerwujcie sobie wcześniej czas na czytanie, ta książka nie pozwoli Wam przerwać lektury!
Za książkę do recenzji dziękujemy:
One Reply to “Prom płynący na Wyspy Owcze porwany!”