„Pod dachem z mordercą” to najnowszy tytuł napisany przez Klaudię Muniak. Pisarka jest specjalistką od powieści psychologicznych oraz polską prekursorką thrillerów medycznych. W swoich zawiłych zagadkach przenosi czytelników w wiele niebezpiecznych miejsc i do równie groźnych ludzi. Jak będzie tym razem?
Najnowsza powieść autorstwa Klaudii Muniak to studium wielu ważnych kwestii. To opowieść o wierze w drugiego człowieka, o braku zaufania, o wierze w moc intuicji i w końcu o tym, jak wiele wynosimy z naszego dzieciństwa i młodości, wchodząc w dorosłość.
Współwinna
Olga Soboń jest żoną doskonałej klasy lekarza, Maurycego. Pewnego dnia Krakowem wstrząsa seria zniknięć pacjentów kliniki, w której pracuje pan Soboń. Znika także on sam. Sprawą zajmuje się policja, nikt nic do końca nie wie, ale opinia publiczna wydaje wyrok na Sobonia. Jego żona staje się celem wielu personalnych ataków, dziwnych zdarzeń. Mija pięć lat.
W międzyczasie odnajduje się jeden z zaginionych. Niestety stan jego zdrowia nie pozwala na uzyskanie od niego żadnych informacji. Sprawa wybucha na nowo, gdy znów znika jedna z pacjentek kliniki. Olga wierzy, że jej mąż żyje, ale że to nie on jest porywaczem. Tylko czy ma rację?
Kryminalna zagadka z medycznym tłem
„Pod dachem z mordercą” jest naprawdę fajnie napisanym kryminałem. Oprócz wydarzeń dotyczących głównej bohaterki Olgi, mamy tu także rozdziały dotyczące porywacza. Co kilka fragmentów pojawia się ten poświęcony kryminaliście. Poznajemy bezpośrednio jego myśli, bo jest tu narracja pierwszoosobowa. Stąd wiemy, że osobnik ten został w młodości skrzywdzony i to wywarło ogromny wpływ na jego dorosłe życie.
W ogóle oprócz wątku porwań, tortur, śledztwa i całej tej kryminalno-policyjnej otoczki jest tu poruszone kilka istotnych kwestii. Jedną z nich jest to, jak na dorosłe życie wpływają sytuacje, które spotykają ludzi w dzieciństwie i młodości. Jak ogromny wpływ na dojrzałe życie mają kontakty z rodzicami, posiadanie przyjaciół, bycie dzieckiem szczęśliwym i zadbanym nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Drugą kwestią jest zaufanie do ludzi, nawet tych, których zna się latami. Czy niezdrowe podejrzenia mogą zrujnować wieloletnią przyjaźń, czy miłość do najbliższych?
Tajemnicze zniknięcia, które sprowadziły na Olgę Soboń wykluczenie społeczne, stały się pretekstem do przyjrzenia się wielu kontaktom międzyludzkim. Okazuje się bowiem, że rany zadane przyjaciołom nawet dla ich dobra, nigdy nie zostaną zapomniane. Blizny nigdy nie znikną.
„Pod dachem z mordercą” wciągnęła mnie i zaskoczyła niejednokrotnie. Dałam się wciągnąć w wir akcji i piętrzących się wątpliwości. Autorka nie raz zawiodła mnie na manowce, choć byłam pewna, że udało mi się rozgryźć tę tajemnicę. Samo wyjaśnienie całej sprawy wprowadziło mnie w lekkie osłupienie, bo absolutnie się tego nie spodziewałam.
Gdybym miała znaleźć wady tej powieści, to mogłabym się przyczepić do dwóch rzeczy. Po pierwsze – byłam absolutnie bez szans na samodzielne odkrycie prawdy, bo nic nie sugerowało tego wyjaśnienia. Po drugie – zakończenie – mam olbrzymi niedosyt i niesmak po ostatnich zdaniach tej książki.
Mimo tych dwóch zastrzeżeń uważam, że „Pod dachem z mordercą” Klaudii Muniak to naprawdę dobra pozycja z gatunku kryminału, thrillera, sensacji. Polecam fanom tych gatunków i całej twórczości Pani Muniak. To kawał dobrej literatury. Bo dobra zagadka kryminalna to nie tylko fajerwerki przy jej rozwiązaniu. To także dobrze zbudowane napięcie, kilku podejrzanych i sporo mylących tropów, które pomogą schwytać tego naprawdę złego człowieka.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu