“Klucz Sary” Tatiany de Rosnay to powieść, którą czyta się z zapartym tchem, bijącym sercem i łzami w oczach. O tej książce nie da się zapomnieć.
Splatają się w niej dwie historie, które łączy miejsce, a dzieli czas. Pierwsza dzieje się w latach czterdziestych ubiegłego wieku, druga na początku XXI w.
Spaja je mieszkanie w paryskiej kamienicy przejęte przez francuską rodzinę po żydowskich właścicielach wkrótce po tragicznych wydarzeniach w lipcu 1942 r. Wówczas przeprowadzono w Paryżu i okolicach tak zwaną Obławę Vel d’Hiv. Francuska policja zatrzymała kilkanaście tysięcy Żydów, w tym cztery tysiące dzieci. Przez kilka dni byli oni zamknięci w Vélodrome d’Hiver – krytym torze kolarskim. Następnie wywieziono ich do obozów przejściowych w Drancy, Pithiviers i Beaune-la-Rolande, skąd ostatecznie trafili do Oświęcimia. Nie przeżyło żadne dziecko, ocalało dwudziestu pięciu dorosłych.
Sekretny klucz
Fikcyjną bohaterką opowieści z lat czterdziestych jest Sara Starzynski, żydowska dziewczynka, której udało się uciec z obozu w Beaune-la-Rolande. Tytułowy klucz to przedmiot, który pozwolił jej przetrwać, będąc jednocześnie darem i przekleństwem. Dlaczego? Jaka makabryczna tajemnica kryje się za zagadkowym kluczem?
Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Julia Jarmond, amerykańska dziennikarka, która ma zamieszkać razem z mężem Bertrandem i córką Zoë w mieszkaniu, które niegdyś należało do rodziców Sary, zaś po Vel d’Hiv trafiło do dziadków Bertranda. Jej poszukiwania czasowo zbiegają się z pracą nad artykułem poświęconym obchodom sześćdziesiątej rocznicy obławy.
Bez patosu
Powieść Tatiany de Rosnay jest napisana pięknym, sugestywnym językiem, bez popadania w patos, o który łatwo, gdy pisze się o sprawach wielkich i trudnych. Pisarka sprawnie wciąga czytelnika do świata oscylującego na granicy faktów historycznych i fikcji. Oto początek jej historii:
Dziewczynka pierwsza usłyszała głośne walenie do drzwi. Jej pokój znajdował się najbliżej wejścia do mieszkania. Na początku, zaspana, myślała, że to ojciec wraca z ukrycia w piwnicy. Zapomniał kluczy i niecierpliwił się, że nikt nie usłyszał cichego pukania. Wtedy usłyszała głos, donośny i brutalny w głuszy nocy. Na pewno nie przypominał głosu ojca. “Policja! Otwierać! Natychmiast!” W mieszkaniu znów rozbrzmiało dobijanie się do drzwi, tym razem głośniejsze. Czuła je w całym ciele, aż do szpiku kości. Jej młodszy brat poruszył się przez sen w sąsiednim łóżku. “Policja! Otwierać! Otwierać!” Próbowała zorientować się, która może być godzina. Spojrzała przez okno. Na dworze wciąż było ciemno.*
Historia zamieciona pod dywan
Tatiana de Rosnay jest córką Francuza i Brytyjki. Urodziła się we Francji, wychowała w USA, obecnie mieszka razem z rodziną w Paryżu. Postanowiła napisać “Klucz Sary”, kiedy odkryła, co wydarzyło się 16 lipca 1942 r. Nie uczą o tym we francuskich szkołach. Niechlubna historia Vel d’Hiv została zamieciona pod dywan. De Rosnay wyciągnęła ją na światło dzienne, upamiętniając tysiące ludzi, którym odebrano życie.
W wywiadzie opublikowanym na stronie Motherdaughterbookclub.com autorka przytacza słowa córki jednej z ofiar Vel d’Hiv: “Francja powinna pamiętać. Młodsze pokolenia powinny znać prawdę.”. Myślę, że ci, którzy odeszli, zasługują na to, by zostać zapamiętani, nie tylko przez Francuzów. Wśród prześladowców Żydów w czasie Holocaustu znaleźli się przedstawiciele różnych narodowości, w tym niestety również Polacy.
“Klucz Sary” to literatura piękna wysokich lotów. Zachwyca, wzrusza do łez, uczy wrażliwości. Dzięki niej będziecie pamiętać.
Czytaj także: “Pola i inne rzeczy teatralne” Hanny Krall
* Wszystkie cytaty pochodzą z książki Tatiany de Rosnay “Klucz Sary, w przekładzie Macieja Sulmickiego.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy: