Swego czasu wiele czytałam i oglądałam filmów, w którym pojawiał się znakomity detektyw, Hercules Poirot. W finalnych scenach zawsze w jednym pokoju siedziało po kilka, kilkanaście osób, z których wszystkie były podejrzane o morderstwo. Jestem po lekturze książki „Zabójczy urok blondynki” Danki Braun i muszę powiedzieć, że autorka stworzyła podobny nastrój, jak Poirot w ostatnich scenach – każdy jest podejrzany.
Książka zaczyna się nieco niewinnie, wakacyjny urlop rozpoczyna właściciel kliniki, znany lekarz – Robert Orłowski z żoną Renatą, synem Krzyśkiem i jego ciężarną żoną Agą, trzynastoletnią córką Izą i jej koleżanką Nicole. Chcą miło spędzić czas w pensjonacie znajomego Roberta, Jana Woźniaka. Na miejscu czekać mają ich znajomi lekarze Bożena i Adam, a z Austrii ma przyjechać Marta z Markiem. Nic nie wskazuje na to, że wypoczynek skończy się tragicznie. Jednak bardzo szybko okazuje się, że pensjonat staje się miejscem niecodziennego spotkania…
„Jej wejście wywołało u wszystkich zebranych duże poruszenie. Była piękną wysoką blondynką z burzą gęstych długich włosów, z nogami po szyję i figurą seksbomby. Ale to nie jej uroda zrobiła akie wrażenie. Mężczyźni zaczęli się kręcić nerwowo na swoich krzesłach, a Renata z Bożeną zmarszczyły brwi z niezadowoleniem. Na twarzy dziewczyny również widać było zaskoczenie.
– Poznajcie państwo moją narzeczoną, Anię Sosnowską.
Po słowach Lewandowskiego dziewczyna niespodziewanie roześmiała się.
– Szczurku, nie musisz mnie przedstawiać. Prawie wszyscy mnie tu znają. – Rozglądała się po siedzących przy stole. – Panowie znają mnie trochę lepiej – Uśmiechnęła się drwiąco. Oczy jej spoczęły na Marku. – Tylko pana nie miałam przyjemności poznać. Ale nic straconego, może to nadrobimy w bliskiej przyszłości? – Spojrzała na Renatę. – Nie poznałam też młodszej pani Orłowskiej, bo starszej pani byłam już przedstawiana – mówiąc to, przesłała jej złośliwy uśmiech.”
Wszyscy obecni w pensjonacie mężczyźni, oprócz Marka, to byli kochankowie Anki, a na tym zaskakujące spotkania się nie kończą. Jest to powodem wielu napięć i nieprzyjemnych sytuacji. Odzywają się duchy przeszłości, wracają wspomnienia, odżywają żale i namiętności, a to nie może skończyć się dobrze. Najpierw do torebki Ani zostaje podrzucona martwa mysz, następnie w swoim łóżku kobieta znajduje głowę psa, potem… dochodzi do morderstwa, a to dopiero początek gry…
Książka jest pełna zaskoczeń i zwrotów akcji. Jak powiedziałam, podejrzany jest każdy, każda jedna osoba będąca w pensjonacie. Do ostatnich stron nie wiadomo, komu zależy najbardziej na śmierci Ani, kto ma największy motyw i kto byłby wstanie zamordować. „Zabójczy urok blondynki” to połączenie powieści obyczajowej i świetnego kryminału, który rozgrywa się w Jaśle i Krakowie. Wraz z rozwojem fabuły, czytelnik zagłębia się w liczne powiązania prywatne i zawodowe między poszczególnymi bohaterami. Przyczynia się to do tego, że Ania, początkowo postrzegana jako czarny charakter zaczyna mieć więcej odcieni, podobnie zresztą jak pozostali.
Książka staje się tak bardzo zagmatwana, że choćbyście bardzo intensywnie myśleli nie stwierdzicie jednoznacznie, kto jest tajemniczym mordercą. Jeżeli czujecie w sobie żyłkę detektywistyczną, sprawdźcie, czy rozwikłacie sprawę kryminalną z pensjonatu w Jaśle!
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy Wydawnictwu Prozami
[metaslider id=2735]
Hello, I enjoy reading all of your article. I like to write a little comment to support you.