On – seryjny morderca, dla którego zabijanie to sama przyjemność. Karmi się strachem swoich ofiar i ulatującym z nich życiem. Lubi chwalić się swoimi makabrycznymi zbrodniami. Ona – reporterka kryminalna, która żyje z relacjonowania zbrodni. Duet idealny? A może morderca i ofiara? Czy mogą istnieć bez siebie? I co sprawiło, że połączyła ich magiczna nić porozumienia?
Eva Singer to świetna reporterka kryminalna. Jest bardzo dobra w swoim fachu i nikt tak jak ona nie potrafi nadawać z miejsca zbrodni – tak przejmująco, wiarygodnie i z krwawymi epitetami, podkreślającymi grozę makabrycznej zbrodni. Gdy po zrelacjonowaniu wyjątkowo brutalnego mordertwa wraca późną nocą do domu, słyszy za swoimi plecami kroki. Działa instynktownie i… prosi mordercę, by odprowadził ją do domu bo… sama się boi. Ten zaś odprowadza ją pod same drzwi. Eva nie ma pojęcia, że cudem uniknęła śmierci, i że to właśnie ona miała stać się kolejną ofiarą seryjnego mordercy. Zaimponowała mu swoim zachowaniem, przez co stała się jego muzą i obsesją.
Gra o wszystko
Morderca w swoim mniemaniu jest wybitnym artystą-mistrzem, który ze śmierci tworzy dzieła sztuki. Ma jednak duże ego i coraz większe zapotrzebowanie na publiczność. Zwraca się w końcu do Evy z niebanalną propozycją – on będzie zabijał, a ona to relacjonowała. Gdy reporterka odmawia, mężczyzna zaczyna zabawę w kotka i myszkę. Zegar tyka, zbrodnie są coraz bardziej krwawe i wyrafinowane, a morderca uderza w czułe punkty reporterki. Ile kobieta jest w stanie poświęcić? Ile zaryzykować? I czy jest w stanie w ogóle pomyśleć o nawiązaniu jakiejkolwiek współpracy z tym psychopatą?
Kilka miesięcy po odejściu pana Treadwella zdarzyło się coś osobliwego. Umarła babcia. A po niej dziadek, zaś później druga babcia. Chłopiec przeżył ich wszystkich! Na początku czuł się nieco zdezorientowany, ponieważ nie widział w tym wszystkim żadnej logiki. To przecież jego dni były policzone. Jednak z czasem zaczął snuć teorię, zgodnie z którą umierający w jakiś sposób zajmowali jego miejsce.Wyobraził sobie, że może pożyczać od nich czas, że to oni stają między nim a kostuchą. Kiedy był nastolatkiem, wyczekiwał śmierci kolejnych osób z czymś na kształt przyjemności.
Śmierć wyniesiona do rangi dzieła sztuki
Belinda Bauer ma bardzo lekkie pióro, którym opisuje „od kuchni” świat stacji telewizyjnej, konkurencję i wrogość panującą wśród reporterów, walkę o historię lub krwawe nagranie, najnowsze informacje czy tajnego informatora lub świadka. Po mistrzowsku wplotła w treść thrillera wiele poważnych wątków, ale nie będę spolierować. Całość czyta się błyskawicznie, płynnie i z rosnącym zaciekawieniem. Dodatkowym plusem tej książki jest opowiadanie tej samej historii z dwóch perspektyw: reporterki śledczej oraz mordercy. Dzięki temu zabiegowi czytelnik jest na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami i ważnymi myślami głównych bohaterów. „Wchodzi” w głowę i przeżycia mordercy, poznaje jego pobudki i motywy.
„Martwa jesteś piękna” intryguje już samym, nieoczywistym i zagadkowym tytułem. Później jest tak samo dobrze – autorka nie zwalnia tempa ani na chwilę. Czytelnik czuje się jak na rollercoasterze – już nie wiadomo, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem i co wydarzy się za chwilę. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to najlepszy thriller, jaki czytałam w ostatnich miesiącach – a w ciągu ostatniego roku przeczytałam ich naprawdę wiele. „Martwa jesteś piękna” to lektura obowiązkowa nie tylko dla koneserów sztuki i strachu, ale też dla każdego mola książkowego – to tytuł, który trzeba znać.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy:
One Reply to “[PRZEDPREMIEROWO] Gdy śmierć staje się dziełem sztuki… – „Martwa jesteś piękna” Belinda Bauer”