Pierwszym tomem serii „Las czasu” byłam zachwycona, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po drugą część „Bez powrotu”. Na wiele pytań uzyskałam odpowiedzi i pewne wątki nabrały kształtu, ale… to jeszcze nie koniec! Jesteście gotowi na kolejną przygodę w świecie fantasy?
W ramach przypomnienia wspomnę, że akcja komiksu jest osadzona w dość niezwykłym miejscu. W dalekim lesie jest wioska, a czas się w niej zatrzymał. Nikt się nie starzeje i mieszkają w niej prawie same dzieci, aż do chwili, gdy ktoś postanawia wykraść kamień, dzięki któremu jest to możliwe. Kilkoro śmiałków wyrusza w niebezpieczną podróż. Moc ich kamieni słabnie, a bez odzyskania skradzionego fragmentu, wioska przepadnie.
Kontynuacja wyprawy
„Bez powrotu” to dalsze przygody grupy dzieci. Zdobyły nowych przyjaciół w postaci gryfa i ostatniego z tytanów, ale wciąż nie znalazły kamienia. Podczas swojej wędrówki docierają do osady, którą atakują barbarzyńcy. Ratują jej mieszkańców, a ze znajdujących się nieopodal menhirów dowiadują się o początkach świata i widzą, że w przeszłości miejsce to odwiedziła złodziejka, której tak poszukują…
Tymczasem w ich rodzinnej wiosce nauczyciel i Mileva próbują znaleźć rozwiązanie na wypadek, gdyby grupie nie udało się zdobyć kamienia. Mileva dowiaduje się, jak powstał kamień i próbuje go odtworzyć, tymczasem nauczyciel stopniowo odkrywa tajemnicę Marysi.
„Las czasu. Bez powrotu” – duże zwroty akcji
Kiedy czytamy książki przygodowe, wiemy, że bohaterzy zmierzą się z licznymi przeciwnościami. I tutaj oczywiście też ten motyw mamy. Jednak oprócz tego jest kilka dość gwałtownych i znaczących zwrotów akcji, które mnie zaskoczyły. Całkowicie zmieniają fabułę i postrzeganie bohaterów. Tym samym trzeci tom może nieść za sobą jeszcze więcej niespodzianek niż ten.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: