Są takie pozycje w literaturze, które zdobyły tak duże uznanie, że doczekały się wielu adaptacji. Jednym z takich tytułów jest „Wehikuł czasu” Herberta George’a Wellsa. Ja sięgnęłam po wersję komiksową.
Powieść nie jest nowa, bo ukazała się pierwszy raz w 1895 roku, jest to też data, kiedy fabuła w książce ma swój początek. Od wieków ludzie interesowali się czasem i tym, czy można zmienić bieg historii. Wells stworzył swoją własną interpretację i proponuje niezwykłą wyprawę. Muszę przyznać, że klasycznej wersji powieściowej nie czytałam. Jednak komiks zrobił na mnie dobre wrażenie.
„Wehikuł czasu” – fabuła
Jak łatwo się domyślić, książka dotyczy podróży w czasie. Na pierwszym planie mamy mieszkającego w Londynie naukowca badającego naturę czasu. Chociaż nikt mu nie wierzy, twierdzi, że stworzył machinę pozwalającą przenosić się w czasie. Aby to udowodnić, uruchamia ją i przenosi się do roku 802 701. Dla osób przebywających w jego domu nie było go zaledwie przez chwilę, ale wygląda zupełnie inaczej. Jest zmęczony, wygłodzony i starszy.
Opowiada o tym, co zobaczył. O cywilizacji, dla której liczy się tylko zabawa, gdzie poczucie bezpieczeństwa doprowadziło do zaniku inteligencji. I o groźnych istotach mieszkających pod ziemią. Czy londyńczycy mu uwierzą i czy będzie to jego ostatnia podróż?
XIX-wieczna wizja przyszłości świata
O ile teraz nie brakuje powieści i filmów poświęconych tej tematyce, o tyle jeśli weźmiemy pod uwagę, że „Wehikuł czasu” powstał u schyłku XIX wieku, to robi to spore wrażenie. Wiedza na temat świata, poziom, na jakim znajdowała się wtedy nauka, to prawdziwa przepaść w porównaniu z XXI wiekiem. Autor reprezentuje innowacyjne jak na tamten okres podejście. Jego wizja na temat naszej cywilizacji i jej upadku jest dosyć mroczna, ale czy tak całkowicie nieprawdopodobna? Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do lektury!
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: