Szczęście nie jedno ma imię

Każdy marzy o szczęściu. Nie inaczej jest z główną bohaterką najnowszej powieści Niny Majewskiej-Brown, „Anka. Inne oblicze szczęścia”. W zasadzie po tym, jak czytałam wcześniejsze książki pisarki, od razu chciałam sięgnąć po jej kolejne dzieło. Czy jestem nim usatysfakcjonowana?

Styl pisarski autorki jest bardzo charakterystyczny. Nie jest przerysowany, język jest prosty w odbiorze, pojawia się wiele elementów humorystycznych, ironicznych. W moim odczuciu cechą wyróżniającą książki Niny Majewskiej- Brown jest to, że opisują życie codzienne takim, jakim ono jest, z uwzględnieniem komizmu sytuacji, o którym myślimy dopiero po czasie.

W poszukiwaniu szczęścia

Jak łatwo się domyślić, główną bohaterką nowej książki jest Anka. Czterdziestolatka z nadwagą, dorosłym niepracującym synem, mężem, który jej nie dostrzega, z pracą, w której spina się przy despotycznej szefowej, i która nawiedza ją w koszmarach. Maleńkie mieszkanko, narastająca frustracja, coraz to większe ubrania przekładają się na rosnące trudności z akceptacją siebie, poczucie pustki i samotność. Za namową koleżanki, zaczyna udzielać się na portalach randkowych. Czy jest to sposób na znalezienie wszystkiego, o czym kobieta marzy?

„Jestem na diecie obrotowej – gdzie się nie obrócę, to jem. Głód dopada mnie w najmniej spodziewanych momentach, a ostatnio nawet bezczelnie budzi w nocy, sprawiając, że najpierw niespokojnie się wiercę, potem przysięgam sobie być silną, a po kolejnych bezsennych minutach, idąc do kuchni, obiecuję że skubnę tylko odrobinkę czegoś z lodówki, i finalnie ląduję ponownie w pościeli z wielkim wyrzutem sumienia, który rozpycha się na wykrochmalonej poduszce”.

Bawi, wzrusza, intryguje…

W książce jest pokazane życie przeciętnej kobiety, która obserwowana z zewnątrz może wyglądać na taką, która ma wszystko. A jednak pozory mylą… Ciekawe w tym tytule jest to, że narratorką nie jest tylko Anka. Wiele wydarzeń widzimy także z perspektywy jej męża, Macieja, i syna, Kamila. Anka szuka szczęścia, Maciej planuje za plecami żony inwestycję, która odmieni rodziny, a Kamil nagle będzie musiał przestać patrzeć tylko na swoją wygodę. Efekt – moc wrażeń i emocji. Lektura tej powieści jest lekka, momentami zabawna, czasem przygnębiająca, czasem irytująca przez narzekanie. Ostatecznie powstała kompozycja o wielu odcieniach, co świetnie odzwierciedla to, jak wygląda nasza codzienność.


Za książkę do recenzji dziękujemy:

Komentarze

komentarze

One Reply to “Szczęście nie jedno ma imię”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close