
Kobieta z lawiny Enrico Camanniego jest opowieścią o poszukiwaniu własnej historii pogrzebanej pod pokaźnych rozmiarów lawiną śnieżną. Nie zawsze i nie wszystkich udaje się uratować, ale czy możliwe jest odkrycie oraz ocalenie nagle przepadłej tożsamości?
Podczas upalnego czerwcowego dnia w masywie Mount Blanc schodzi lawina. O tym, że porwała przynajmniej jednego turystę, donoszą ratownikom ocaleli świadkowie, którzy ofiarę bądź ofiary wypadku mieli pod sobą. Nieustępliwa i trudna do pokonania czapa betonującego śniegu nie pozostawia ratownikom złudzeń co do szans przeżycia zasypanych. Minęło zbyt wiele cennych minut między czasem powiadomienia a rozpoczęciem akcji ratunkowej. Jednak pies ratowniczy podejmuje trop. Udaje się dotrzeć do kobiety. Choć pozornie funkcje życiowe ustały, w odnalezionej tli się jeszcze życie. Tym, co przeraża Nanniego, kierownika zespołu, jest trzymana przez uratowaną, zatopiona w śniegu lina. Bez węzłów, skręceń, fabrycznie zakończona. 30 metrów czerwonego sznura sugerującego, że poza odnalezioną, pod lawiną, został uwięziony partner wspinaczkowy… Niestety – dalsze poszukiwanie potencjalnego zaginionego nie przynosi rezultatu. Poszkodowana, choć uratowana, odzyskuje przytomność, ale nie pamięć. Nie potrafi określić kim jest, jaki był cel jej górskiej wspinaczki, a co więcej – nie wie, czy przebywała w górach sama, czy z towarzyszem…
Śmiertelne ryzyko
„Ci nieliczni, których zdążono wydobyć na tyle szybko, by mogli opowiedzieć, mówią, że nie da się uciec przed lawiną, bo człowiek na piechotę i w ciężkich butach nie może konkurować z samochodem Formuły 1. Mówią też, że pod spodem nie da się pływać, bo szalony śnieg nie jest wodą strumienia ani sztormowym wiatrem. Lawina przypomina raczej betoniarkę. Pochłonięty przez beton, z mostkiem ściśniętym pod ciężarem lodu, z kończynami powyginanymi groteskowo na wszystkie strony, najpierw tracisz poczucie, gdzie góra, a gdzie dół, a potem zaczynasz się dusić. (…) wystarczy tyle co nic. Jeśli przetniesz zbocze, a lawina zejdzie za tobą, będziesz miał historię do opowiedzenia; jeśli spóźnisz się o dziesięć sekund, to inny ją opowiedzą za ciebie.”
W pustce i zawieszeniu
Nanni, często zbyt zaangażowany we wsparcie uratowanych przez siebie turystów, wraz z Martiną – naocznym świadkiem lawinowej tragedii, ale i psychiatrą – postanawia pomóc anonimowej ocalonej ustalić, kim jest oraz czy pod śniegiem pozostał dotąd nie odnaleziony kompan poszkodowanej. Praca terapeutyczna przywołuje wskazówki, mgliste punkty zaczepienia. Jednocześnie próba rozwikłania zagadek zbliża ratownika i lekarkę, choć oboje pozostają w związkach. Czy możliwe jest poznanie tożsamości kobiety? Jaka trauma skrywa się pod dojmującą niepamięcią? A wreszcie: czy lawina porwała wyłącznie jedną osobę?
Kobieta z lawiny stanowi – mimo wątku lawinowego – subtelną opowieść skupiającą się na odkrywaniu, dążeniu do wyjaśnienia. Chociaż naczelnym wątkiem jest próba przywrócenia osobowości ofierze ogarniętej amnezją, nie sposób nie dostrzec przemian i wzbudzania świadomości zarówno u Nanniego, jak i Martiny. Dodatkowym, imponującym bohaterem historii Camanniego – notabene alpinisty, jest – nie inaczej – górzysty region Doliny Aosty z imponującymi szczytami oraz królewskim Mount Blanc.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: