Jagoda Miłoszewicz postanowiła przenieść się w Bieszczady, gdzie prowadzi gospodarstwo agroturystyczne. Jej blog ma grupę wiernych czytelników, choć opinie na temat autorki w roli gospodyni są skrajne. Niektórzy chwalą, inni odnoszą się z dystansem. Jak jest naprawdę, trudno ocenić, zwłaszcza gdy Jagodę Miłoszewicz zna się tylko z kart książki, która może – choć nie musi – się podobać.
Przede wszystkim książki „Chata Magoda” nie należy oceniać w kwestiach fabularnych, ponieważ nieliczne opowieści o poznanych osobach są skrótowe i sprowadzone raczej do roli opisu. Z jednej strony autorka opowiada o tym, że Bieszczady mogą być nieprzyjazne, ale są osoby, które są w stanie dla nich porzucić wszystko.
„Chata Magoda” to przede wszystkim poradnik dla osób rozważających zamieszkanie w górach. Autorka skupia się na wielu aspektach jej życia, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy trochę na temat specyfiki życia i funkcjonowania w Bieszczadach, kilka opowieści o ludziach, odrobinę informacji na temat wyboru ziemi, budowy chaty oraz agroturystyki, garść przepisów, sposoby na wykorzystanie starego mydła lub swetra, no i opowieści o zwierzętach. Niby dobrze, bo dla każdego coś miłego: od oczyszczających właściwości soku z brzozy, przez domowe środki czystości, do walki ze szkodnikami. Tylko czy jedna osoba będzie zainteresowana tym wszystkim? Były fragmenty, które niekoniecznie mnie zainteresowały, zwłaszcza dlatego, że w najbliższym czasie nie zamieszkam w górach. Nie zmienia to jednak faktu, że dla kogoś, kto właśnie na ten temat chciałby się czegoś dowiedzieć, książka będzie skarbnicą cennej (bo zdobytej przez doświadczenie) wiedzy. Najbardziej spodobały mi się wpisy dotyczące ziół i roślin, a przepisy kulinarne może kiedyś wypróbuję. Niektóre opowieści były też po prostu zabawne, ponieważ relacje damsko-męskie czy to w mieście, czy na wsi bywają źródłem komicznych sytuacji:
(…) samochód ma być zielony i wyższy ode mnie (tak już mam). Nie może być francuski. Ma mieć napęd na cztery koła i być wygodny dla psów. Oczywiście ma być tani. Zdarzało się, że Maciek tygodniami przeglądał internetowe autokomisy i każdą rozmowę ze sprzedawcą zaczynał od pytania: „Przepraszam, proszę się nie śmiać, ale jakiego koloru jest auto?” To wielkie upokorzenie dla każdego mężczyzny, dlatego doceniam, że jednak to robił. Raz postanowiłam więc się zlitować i odpuściłam kolor zielony. Byleby nie był niebieski! No i czerwony, i biały, czarny i granatowy, żółty i pomarańczowy też odpadały. Aha! I powinien mieć podnoszone siedzenie, bo jestem niska i w większości aut widzę tylko dolny brzeg szyby. Trudno się tak prowadzi…
Wszystkie informacje, które autorka zebrała w swoim poradniku są ciekawe, ale trudno jednoznacznie określić, kto jest grupą docelową. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli ktoś planuje przeprowadzkę i szuka informacji na temat życia w górach oraz prowadzenia gospodarstwa agroturystycznego, na pewno powinien przed ostateczną decyzją przeczytać książkę Jagody Miłoszewicz.
Mocną stroną jest oprawa graficzna, bo książka została przepięknie wydana w twardej oprawie, a zdjęcia wyglądają wspaniale. Aż chce się pojechać w Bieszczady…
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia