Chodząca katastrofa to drugie podejście Jamie McGuire do opowieści o miłości Abby Abernathy i Travisa Maddoxa. Tym razem jednak poznamy tę historię z perspektywy Travisa. I dowiemy się, czy można kochać za bardzo?
Wydawać by się mogło, że skoro historię ich miłości poznaliśmy już przy okazji Pięknej katastrofy, to nic nas nie zaskoczy. A tu miła niespodzianka! Nie skupimy się bowiem tylko na przyjemnościach i doznaniach łóżkowych głównego bohatera. Poznamy go tak dobrze, że wybaczymy mu jego chamskie i gniewne zachowania.
Czy można kochać za mocno?
Travis to facet, dla którego wszystko albo nic. I niestety to się tyczy także sfery uczuć. Zanim poznał Abby, jego życie pełne było dziewczyn na jedną noc i Megan – ale dla niej był to układ idealny, bez zobowiązań. Kiedy jednak poznał pannę Abernathy, wszystko się zmieniło.
Jego porywczy charakter i wewnętrzny gniew nie raz, nie dwa stawiał ich wspólną przyszłość pod znakiem zapytania. Awantury, zazdrość i zmienność nastrojów wywoływały burze w ich związku. Chodząca katastrofa pomaga nam jednak zrozumieć, dlaczego tak się działo.
Wewnętrzne blizny
Travis jako mały chłopiec utracił matkę, która zmarła po ciężkiej chorobie. Ostatkiem sił, już na łożu śmierci powiedziała mu, że gdy spotka odpowiednią dziewczynę, powinien o nią walczyć i nigdy nie dawać za wygraną. I tę radę wziął sobie mocno do serca.
Większość dziewczyn, które spotyka na swojej drodze, nie potrzebują zachęty, aby zostać towarzyszkami na jedną noc. On jednak szuka czegoś zupełnie innego. Pragnie poczuć, że spotkał osobę, o którą warto zawalczyć. Której musi udowodnić, że jest jej godzien.
Męskie spojrzenie
Gdy sięgałam po kolejną książkę o Abby i Travisie byłam pełna obaw. No bo czego nowego mogę się dowiedzieć, skoro poznałam już tę opowieść? Jednak wykorzystanie spojrzenia Travisa jako motywu głównego dało naprawdę fajny efekt. Męska opowieść zwraca uwagę na zupełnie inne kwestie. Faceci inaczej odbierają komentarze znajomych i otoczenia, inaczej reagują na zaczepki i prowokacje. A już na pewno mają zupełnie odmienne spojrzenie na to, czym jest wspólna przyszłość i jak można się do niej przygotować.
Niestety mężczyźni również łatwiej wpadają w złość i zły humor – a przynajmniej tak właśnie widzimy Travisa, gdy przedstawi nam swoją wersję wydarzeń. Czytając pierwszą powieść, poznając ją oczami Abby, miałam nerwy na niektóre zachowania Travisa. Wściekałam się na niego i jego butny i trudny charakter. Mam jednak wrażenie, że Chodząca katastrofa zmieniła moje zdanie o nim. Zrozumiałam, co nim kierowało i jakie wyznawał wartości.
Ta opowieść o miłości i pożądaniu to nie tylko love story. To także obraz tego, co przeżywają młodzi ludzie, jak różne przeżycia z dzieciństwa odciskają piętno na dorastających ludziach. Co nimi kieruje gdy w dzieciństwie spotka ich coś złego. I jakie pochopne decyzje mogą podejmować, kierując się dobrem własnym.
Chodząca katastrofa to naprawdę udana powieść. Może to kwestia sympatii, którą zapałałam do głównych bohaterów w pierwszej części. A może możliwości zajrzenia w głąb męskiego umysłu. Nie wiem, co bardziej skłoniło mnie do przeczytania tej historii od deski do deski. Jedno jest pewne – polecam tę powieść. Znajdziemy w niej miłość, pożądanie, młodzieńcze problemy, naukę samokontroli i podejmowania trudnych decyzji – wszystko to, co ekscytujące w życiu ludzi wchodzących w dorosłość.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu