„Tamsin” to jedna z tych powieści, które przyciągają uwagę okładką i opisem na niej umieszczonym. To jednak coś więcej niż ładna oprawa i ciekawa opowieść. To historia o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości oraz o dobru i złu, które mogą pojawić się w każdych czasach.
Nowość wydawnictwa Zysk i S-ka, która wyszła spod ręki Petera S. Beagle’a to powieść nieco w klimacie fantasy, trochę science fiction, a to wszystko okraszone folklorem i nutką mitologii. Warto jednak najpierw poznać, o czym właściwie jest ta książka.
Tamsin, czyli kto?
Jenny to trzynastoletnia amerykanka. Dziewczyna raczej pełna kompleksów, wycofana towarzysko, córka rozwiedzionych rodziców artystów. Ojciec śpiewa, zaś matka uczy gry na fortepianie. Sally, matka Jenny wchodzi w nowy związek, co nie budzi sprzeciwu córki do pewnego momentu. Chwilą tą jest informacja, że planują ślub a po nim przeprowadzkę do Anglii. Nagle Jenny trafia do starej rezydencji w Dorset wraz z matką, ojczymem i dwoma przyrodnimi braćmi.
Gdy wydaje jej się, że już nic nie przywróci jej życia do normy, poznaje ducha mieszkającego w rezydencji – Tamsin. Młoda kobieta, zmarła 300 lat wcześniej i od tej pory wciąż przebywa w domu. Jenny zaprzyjaźnia się ze zjawą i dzięki niej poznaje nocny świat. Pełno w nim istot znanych z legend, które nie zawsze są przyjaźnie nastawione.
Mroczne sekrety
Jenny postanawia dowiedzieć się czemu Tamsin wciąż przebywa w rezydencji i jak pomóc jej odejść. Nie jest to jednak łatwe. Okazuje się bowiem, że historia życia i śmierci dziewczyny splata się z okrutną historią tego regionu. Wspólnym motywem jest mężczyzna, który skazał na śmierć tysiące ludzi. Co odkryje Jenny? I czy poznanie prawdy pomoże jej w jakikolwiek sposób uratować Tamsin?
Peter S. Beagle stworzył wciągającą powieść. Choć momentami byłam nieco znużona opisami, to koniec końców zwroty akcji i finał wynagrodziły mi chwile zwątpienia. Bardzo podobał mi się fakt, że współczesna młoda dziewczyna miała okazję poznać tak wiele sekretów z przeszłości. Jak wiele one zmieniły w jej postrzeganiu świata i własnej rodziny. Ile własnej odwagi potrafiła z siebie wykrzesać, by pomóc przyjaciółce.
„Tamsin” to powieść, która odkrywa przed czytelnikami wiele mrocznych sekretów i fascynujących istot z legend i angielskiego folkloru. Bo czyż może być coś bardziej interesującego i przerażającego jednocześnie niż złotooki pooka? A może chcielibyście zobaczyć na własne oczy okrutnego dęboluda? A to wszystko okraszone straszliwą historią o odbywających się trzysta lat wcześniej masowych morderstwach lokalnej ludności.
Czy warto sięgnąć po tę powieść?
Urzekła mnie ta opowieść. Uparta i odważna Jenny, która pokochała ducha niczym własną siostrę. Smutna historia Tamsin, która tylko dzięki mocy własnych wspomnień, była w stanie ukazywać się dziewczynie. Opowieść o zakazanej miłości i jej konsekwencjach. A to wszystko okraszone folklorem i mitologią. Czegóż można chcieć więcej, aby spędzić miło czas na lekturze?
„Tamsin” polecam każdemu, kto lubi takie motywy. Zarówno tym którzy lubią folklor, tym od nieszczęśliwej miłości jak i tym, którzy są fanami klątw i ich przełamywania. Coś dla siebie znajdzie tu młodzież, która utożsami się z główną bohaterką, ale też ci, którzy lubią gdy złych ludzi spotyka zasłużona kara. Powieść „Tamsin” to dla mnie super spędzone wieczory, podczas których czasem się bałam, czasem współczułam, innym razem byłam wściekła na potwory w ludzkiej skórze. A przede wszystkim, najczęściej oczekiwałam wraz z Jenny na pojawienie się nocnych istot i odkrywanie coraz to nowych faktów z życia Tamsin, które mogły pomóc jej zaznać spokoju.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu