Komiksowa adaptacja powieści Kennetha Grahame’a „O czym szumią wierzby” zrobiła na mnie dobre wrażenie. Oto mam przed sobą ostatnią część tej serii – „Nieproszeni goście”. Jakie przygody czekają na bohaterów?
W ramach przypomnienia wspomnę, że w poprzednich częściach obserwowaliśmy fascynacje Ropucha pojazdami. To niestety doprowadziło go na salę sądową, a później do więzienia. Udaje mu się uciec w stroju praczki, a tym samym po bardzo męczących przygodach będzie chciał wrócić do domu. Czy to mu się uda i to będzie koniec jego wyprawy?
„O czym szumią wierzby. Nieproszeni goście” – wielki finał
Ostatnia część rozpoczyna się w momencie, kiedy przyjaciele Ropucha ubolewają nad jego losem. Podczas wędkowania zamiast ryb na haczyku jest praczka, a raczej Ropuch przebrany w jej ubranie. Wydaje się, że wszystko będzie już dobrze, a Ropuch Baron Kijanka będzie wiódł spokojne i co tu dużo mówić, nudne życie. Niestety wieść o tym, że trafił do więzienia szybko rozniosła się po okolicy, a podstępne łasice zaatakowały i zdobyły Ropuszy Dwór. To oznacza, że w rzeczywistości Ropuch nie ma dokąd wrócić. Razem z przyjaciółmi będzie próbował pozbyć się nieproszonych gości.
Przyjemna w odbiorze adaptacja dla każdego
Teoretycznie seria powstała z myślą o młodszych czytelnikach. Jednak cała oprawa graficzna jest pełna uroku. Już samo przeglądanie tej książki sprawia dużą przyjemność. Z wielką radością po latach wróciłam do serii „O czym szumią wierzby”. Chociaż komiks jest krótki, spędziłam nad nim sporo czasu właśnie przez to, że przyglądałam się każdej ilustracji. Jeżeli lubicie takie klimaty bądź szukacie czegoś dla dzieci – polecam, ale zacznijcie od pierwszej części.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: