Dzisiaj mam coś dla najmłodszych czytelników, którzy są fanami jednego z telewizyjnych bohaterów. Ewa Martynkien i jej książka „Detektyw Łodyga na tropie zagadek fizycznych” zapraszają maluchy do eksperymentowania, szukania odpowiedzi i pobudzania kreatywności. Oczywiście we wszystko wprowadza Detektyw Łodyga i jego przyjaciele.
Nie znałam wcześniej przygód opisanych w książce, więc nie potrafię porównać treści z tym, co znajduje się w telewizyjnych bajkach. Skupię się zatem na wersji papierowej i naszych rodzinnych spostrzeżeniach.
Struktura książki
Książka jest podzielona na dziesięć rozdziałów. Każdy z nich to osobna historia i zupełnie inne zjawisko fizyczne. Dlatego też możecie czytać po kolei, ale równie dobrze kolejność może być przypadkowa. Konstrukcja każdego rozdziału wygląda podobnie. Najpierw dzieci dokonują jakiegoś odkrycia, którego same za bardzo nie rozumieją. Na pomoc przybiega Detektyw Łodyga, który zaznajamia się z problemem. Następnie tłumaczy dokładnie, na czym dane zjawisko polega, a potem zachęca do eksperymentu.
Za każdym razem przedmioty potrzebne do wykonania doświadczenia są pokazane po zakończonej opowiastce. Podobnie jak cały jego przebieg. Ta część zachęca dzieci do tego, by samodzielnie zweryfikowały coś, o czym mówił Detektyw. Poza eksperymentami znajdziemy też inne zadania. Są strony, na których należy narysować poszczególnych bohaterów.
– Ale ciężki ten krokodyl. – Antek próbował unieść nadmuchany materac.
– Napełniliśmy do powietrzem, które ma swoją masę. – Łodyga pomógł Antkowi odłożyć krokodyla na kanapę.
– A myślałam, że jest lekki jak piórko. – Oliwka podrzuciła piłkę plażową.
– Sprawdźmy, czy powietrze ma ciężar! Zróbcie trochę miejsca na stole – zaproponował Detektyw”.
Nauka przez zabawę
Książki, które łączą w sobie dobrą rozrywkę i jednocześnie przekazują ważniejsze treści naukowe, zawsze są przeze mnie mile widziane. W tym tytule najlepsze jest to, że wychodzimy poza teorię. Czytając rozdział można z dzieckiem porozmawiać na dany temat, po czym znaleźć wymienione rzeczy w domu i zabawić się w naukowców. Jest coś o Morzu Martwym, coś o magnesach, o dźwięku, czy rozpuszczalnikach. Myślę, że lektura może w jeszcze większym stopniu rozbudzić wyobraźnię i skłoni do zadawania kolejnych pytań.
Za książkę do recenzji dziękujemy: