
Kilka dni temu zapowiedziałam, że zamierzam rozpocząć lekturę drugiej części serii poświęconej wikingom Sary Weber. Podobnie jak tom pierwszy powieść czyta się bardzo szybko, więc już mogę podzielić się z Wami swoimi wrażeniami. Czym mnie zachwycił tytuł „Wikingowie. Wężowe Oko”?
Książka zaczyna się w zasadzie w tym samym momencie, w którym kończy poprzednia. Jednak to, że „Zew Odyna” nie trafił jeszcze w Wasze ręce, nie znaczy, że nie możecie sięgnąć po „Wężowe Oko”. Kontynuacja co prawda jest, ale mamy do czynienia z odrębną historią. W pierwszym tomie śledzi się losy Ingrid i Thorolfa. Tymczasem najnowszą powieść autorka poświęciła ich synowi Bjornowi oraz nowej bohaterce Solveig.
Bohaterzy z silnymi osobowościami
Bjorn Wężowe Oko zyskał swe imię przez obecne przy oku charakterystyczne znamię. Od zawsze wyróżniał się na tle rówieśników swoją posturą i siłą. Jego obecność wśród wojowników swojego wuja jarla Ulfara jest czymś naturalnym. Swoją determinacją i odwagą stopniowo zyskuje sławę i trafia do najbliższego otoczenia króla Halfdana, gdzie cieszy się rosnącym zaufaniem. Natomiast kobiety przepadają w bursztynowych oczach. Thorolf widzi jak wiele łączy Bjorna ze zmarłym wiele lat wcześniej Svenem, a to go martwi i próbuje stopować jego zapędy.
Wiele kilometrów dalej w niewielkiej wiosce Lunner żyje piękna rudowłosa dziewczyna Solveig. Kiedy miała zaledwie kilka lat, jej matka wpadła do studni i utonęła. Od tamtej pory wychowywał ją ojciec i sprowadzona przez niego do domu Larysa. Solveig nigdy nie interesowała się robótkami, gotowaniem i innymi pracami, jakimi zajmowały się kobiety. Zamiast tego zaczęła ojcu pomagać robić tarcze dla wojowników. Kiedy wysłannicy władcy przybywają do wioski po daninę, rodzina Solveig nie jest w stanie nic dać. Nic poza tarczami. Jakość ich wykonania zadowala przybyszów, którzy składają zamówienie na tarcze dla króla. Kilka miesięcy później trzeba je dostarczyć, a Solveig musi wyruszyć sama bez schorowanego ojca.
„Wikingowie. Wężowe Oko” – wchodzimy głębiej w kulturę wikingów
Autorka zachowała klimat średniowiecznej Norwegii, dzięki czemu możemy jeszcze pełniej przyjrzeć się wierzeniom, kulturze i mentalności wikingów. Jest wartka akcja, romans, brutalność i pierwotne instynkty. Podczas lektury nie raz można się przekonać, że od przeznaczenia nie da się uciec. Nawet jeśli ludzkie drogi przecinają się w zaskakujący sposób.
Wspomniałam na wstępie, że książkę przeczytałam szybko. W sumie nie zauważyłam, kiedy dotarłam niemal do końca. Historia jest bardzo angażująca, a do tego ten niepowtarzalny klimat! Zakończenia oczywiście nie zdradzę, powiem tylko tyle, że absolutnie mnie zaskoczyło i wbiło w fotel. Czy będzie ciąg dalszy? Mam nadzieję, że autorka będzie kontynuować tę serię.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: