René Goscinny jest jednym z autorów kojarzących się z wyśmienitym poczuciem humoru. Uwielbiam przygody psotnego Mikołajka, Asteriksa i Obeliksa. Dzisiaj chcę przybliżyć sylwetkę bohatera, o którym wcześniej nie słyszałam, a który też potrafi rozbawić. Oto seria komiksowa „Umpa-pa”.
Tym razem przenosimy się do Ameryki Północnej, kiedy to tamtejsze ziemie należały do indiańskich plemion, a Europejczycy dopiero oswajali się z nowym miejscem. Na pierwszym planie jest Indianin z plemienia Szpokoszpoko.
Zanim powstała seria o Asteriksie
Cykl poświęcony przygodom w Ameryce jest pionierowym projektem, nad którym wspólnie pracowali René Goscinny i Albert Urenzo. Kiedy spotkali się po raz pierwszy, byli młodzi, utalentowani i pełni pomysłów. Już w serii o Indianinie widać charakterystyczne dla nich poczucie humoru i kreskę. Nie bez powodu od razu pojawi się skojarzenie właśnie z Asteriksem. Jeśli chcielibyście się dowiedzieć trochę o kulisach powstania tego cyklu i współpracy twórców, to w niedawno wydanym albumie zbiorczym przed komiksami jest parę stron związanych z historią. Dla fanów Goscinnego i Uderzo jest to lektura obowiązkowa.
Co do samych historii, klimat w nich jest inny, niż w przypadku serii o Galach, ale to nie powinno nikogo dziwić. Trudno porównywać okres panowania Cesarstwa Rzymskiego z podbojami Ameryki.
O czym jest seria Umpa-pa?
W książce znajdują się albumy: „Umpa-pa”, „Umpa-pa na wojennej ścieżce”, „Umpa-pa i piraci”, „Umpa-pa i tajna misja” i „Umpa-pa kontra Chora Wątroba”. Najlepiej czytać je po kolei, a już z pewnością zacząć od pierwszego tytułu. To w tej części poznajemy głównych bohaterów: Francuza Huberta de la Puree de Cartofelle i Umpa-pa. Hubert ochoczo schodzi z okrętu, ma misję i chce się wykazać. Jego zadaniem jest zdobycie nowych kolonii dla króla. Nie wie jednak, że czeka go mnóstwo niespodzianek. Od razu poznaje pochodzącego z plemienia Szpokoszpoko Indianina. Od tej chwili jego życie się zmieni i wspólnie przeżyją mnóstwo zwariowanych przygód.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: