
W potrzasku Kerry’ego Wilkinsona to pierwszy z trzech tomów poświęconych kryminalnym opowieściom. Wspólnym mianownikiem są zbrodnie oraz śledztwa prowadzone pod egidą sierżant Jessici Daniel.
Młoda, niedawno mianowana na eksponowane i znaczące stanowisko w hierarchii policyjnej bohaterka otrzymuje swoją pierwszą dużą sprawę. Zamordowana we własnym domu zostaje kobieta. Na miejscu zbrodni brakuje jakichkolwiek tropów mogących naprowadzić śledczych na zabójcę. Nie jest znany motyw. Bezsprzecznie okoliczności są kuriozalne. Przede wszystkim dom, w którym zginęła ofiara został zamknięty od wewnątrz. Mimo to morderca dostał się do środka. W jaki sposób?
Wyprzedzić mordercę
Dochodzenia bynajmniej nie ułatwia niezbyt rozgarnięty, a jednak doskonale zorientowany w sprawie lokalny dziennikarz. Artykuły Ashforda podważają autorytet Jessici oraz pozostałych funkcjonariuszy policji. Zdecydowanie czas działa na niekorzyść, bowiem pojawia się kolejne ciało. Niestety, zwłoki – tym razem mężczyzny – nie są ostatnimi do rozwikłania śmiertelnie niebezpiecznej zagadki… Modus operandi mordercy nadal pozostaje nieznany. Brakuje śladów włamania. Czegokolwiek na miejscu przestępstwa, którym stało się z pozoru bezpieczne domostwo przeciętnych obywateli…
Na domiar złego, prywatne życie sierżant Daniel nie stanowi enklawy spokoju i uporządkowania. Najbliższa wieloletnia przyjaciółka, zarazem współlokatorka, poznała interesującego chłopaka oraz planuje z nim wspólną przyszłość. Frustracja popycha Jessicę coraz głębiej w otchłań mrocznej zagadki. Co odkryje i kim jest zabójca?
Co dalej?
Niewątpliwie chwytliwe hasło okładkowe głosi, iż W potrzasku zapewni napięcie, od którego czytelnik nie będzie w stanie uwolnić się, nim opadnie kurz śledczej zawieruchy. Rzeczywiście, koncept zbrodni oraz umiejętne żonglowanie domysłami i wnioskami czytających przemawiają za powieścią. Faktycznie, obsadzenie w roli mściwego i psychicznie zaburzonego mordercy niepozornej postaci, a także pewien dysonans w pojęciu bezwzględnego zła oraz dobra stanowią mocne strony. Jednak główna bohaterka, Jessica Daniel, nie przekonuje. Jest postacią sztuczną, stworzoną przez autora z niekonsekwencji. Przerysowaną na modłę hardych funkcjonariuszy policyjnych. Pewna nijakość, również brak charyzmy poddaje w wątpliwość rzekomy szacunek, którym darzą młodą sierżant mundurowi współpracownicy. Przede wszystkim zaopatrzenie policjantki w wybuchy agresji oraz przebłyski zachowania alfa antagonizują z sympatycznym, lecz nieco miałkim wizerunkiem. Po prostu do bohaterki nie pasują.
Ponadto, metody badawcze podnoszone przez autora, posterunkowe niuanse oraz całokształt składający się na rzetelną pracę śledczą nie są zupełnie wiarygodne. Z pewnością zaprawieni w lekturach tego rodzaju czytelnicy szybko wychwycą sporą wolność i swobodę autorską. Co więcej, język, którym W potrzasku zostało napisane, od czasu do czasu drażni niczym piasek między zębami.
Reasumując, z jednej strony otrzymujemy zderzenie interesującej intrygi oraz dobrze przemyślanej historii, z drugiej jednak dyskusyjny sposób pisania. Jakie okażą się być kolejne tomy? Na pewno sprawdzę.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Dragon