„Pani March” to mocny debiut literacki Virginii Feito. Powieść, która aż się prosi o ekranizację.
Czytając „Panią March”, czułam się trochę tak, jakbym oglądała film. Niektóre sceny są jak wyjęte z Hitchcocka. Książka Feito jest thrillerem, jednak bardzo nietypowym jak na ten gatunek literacki. Nie sama zbrodnia ma tu kluczowe znaczenie, ale tytułowa postać.
„Pani March” to studium szaleństwa. Czytelnik jest świadkiem narastającej paranoi bohaterki, która z jednej strony budzi niesmak, a z drugiej litość. Tajemnica, którą w sobie nosi, powoli wyniszcza ją od środka, dają też o sobie znać efekty toksycznej relacji z matką.
Kim jest Johanna?
Katalizatorem psychozy pani March jest rozmowa z właścicielką ulubionej cukierni. Dowiaduje się wówczas, że pierwowzorem głównej postaci z powieści jej męża George’a Marcha – prostytutki Johanny, może być ona sama.
George March wydał kolejną powieść. Był to duży tom, na okładce znajdowała się reprodukcja starego holenderskiego malowidła przedstawiającego podręczną skromnie dotykającą szyi. Pani March minęła imponującą piramidę egzemplarzy w twardej oprawie na wystawie jednej z księgarń w sąsiedztwie. Książka, wkrótce mająca zostać uznana za opus magnum George’a Marcha, pojawiała się już na listach bestsellerów i w klubach książki – pani March na razie o tym nie wiedziała – sprzedawała się nawet w rzadziej uczęszczanych księgarniach i entuzjastycznie polecali ją sobie przyjaciele. „Czytali państwo nową książkę George’a Marcha?” stało się modnym sposobem nawiązania rozmowy na przyjęciach.*
Psychika pani March nie jest w stanie znieść takiego upokorzenia. Jej umysł zaczyna płatać figle, coraz bardziej zniekształcając rzeczywistość. Wszystko i wszyscy wokół niej stają się podejrzani. Do czego doprowadzi ją ten obłęd?
Potencjał filmowy „Pani March”
Autorka „Pani March” Virginia Feito dorastała w Madrycie oraz Paryżu, studiowała w Londynie, obecnie mieszka w Madrycie. Jej debiut literacki zaskakuje wysokim poziomem. Jest dopracowany pod każdym względem – logiczny, przemawiający do wyobraźni, angażujący emocjonalnie. Co go wyróżnia, to duży potencjał filmowy.
W wywiadzie opublikowanym na stronie internetowej American Booksellers Association zafascynowana kinem Feito przyznaje, że opisując poszczególne sceny w powieści, automatycznie wyobrażała je sobie w wersij filmowej. Nic zatem dziwnego, że książka zainteresowała aktorkę i producentkę Elisabeth Moss, a zajmująca się produkcją filmów firma Blumhouse planuje jego adaptację.
Zachęcam do lektury „Pani March” i czekam z niecierpliwością na jej filmowy odpowiednik.
Czytaj także: „”Córka” – reż. Maggie Gyllenhaal”.
* Cytat pochodzi z książki „Pani March” Virginii Feito w przekładzie Tomasza Wyżyńskiego.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy:
great publish, very informative. I ponder why the other experts
of this sector don’t understand this. You must continue
your writing. I’m confident, you have a great readers’ base already!
Hey! I understand this is kind of off-topic but I had to ask.
Does managing a well-established website such as yours take a massive amount work?
I am brand new to operating a blog but I do write in my journal every day.
I’d like to start a blog so I can share my
own experience and feelings online. Please let me know if you have any ideas or
tips for brand new aspiring bloggers. Thankyou!
Hi there! I could have sworn I’ve been to this site before
but after browsing through some of the post I realized it’s new to
me. Anyhow, I’m definitely delighted I found it and I’ll be bookmarking and checking back often!
Thanks designed for sharing such a fastidious thinking,
paragraph is good, thats why i have read it entirely