„Mała księga miłości według Kahlila Gibrana” pozwala spojrzeć na miłość z różnych perspektyw. Niewielu potrafi tak pięknie pisać o uczuciach.
Po „Małej księdze życia według Kahlila Gibrana” przyszła kolej na „Małą księgę miłości (…)”. Neil Douglas-Klotz zebrał poezję, aforyzmy i przypowieści libańskiego artysty w jeden tom poświęcony miłości i jej obliczom. W kilku rozdziałach poznajemy podejście Gibrana do narodzin uczucia, jego zasłon czyli mrocznych aspektów, form, jakie przyjmuje, aż wreszcie metafizycznej strony. Jak pisze we wstępie Douglas-Klotz:
(…) Gibran daje przepiękny wyraz bliskowschodniemu poglądowi, że miłość, obojętnie, czy wyrażona w rozkoszy, czy bólu, w namiętnym uścisku, czy nieutulonej dojmującej tęsknocie, może odsłonić przed nami głębszy sens życia.*
Tak holistyczne ujęcie tematu otwiera oczy na bogactwo miłości i jej złożoność; na zagadkowość wymykającą się wszelkim definicjom i zarazem fundament, na którym jest zbudowana nasza cywilizacja. Czytanie przemyśleń Gibrana uruchamia zupełnie inny tryb myślenia, pozbawiony dosłowności, pełen nieoczywistości i metafor, a mimo to pozwalający lepiej zrozumieć istotę miłości. Oto paradoks poezji.
Popkultura i powiew wiosny
Żyjemy w rzeczywistości, w której popkultura kształtuje światopoglądy i upodobania na masową skalę. O miłości czytamy w harlequinach, oglądamy ją w amerykańskich produkcjach. Sposobem, w jakim ją widzimy, rządzą prawa rynkowe. Serwują nam papkę, która najlepiej się sprzedaje. Nie chcę przy tym nikogo oceniać, sama czytuję romanse Lucindy Riley i nie raz wzruszałam się przy filmach „To właśnie miłość”, „Ja cię kocham, a ty śpisz” czy „Bezsenność w Seattle”.
Jednak dobrze od czasu do czasu odstawić ten cały uroczy kicz na bok i spojrzeć na miłość z innej perspektywy, głębszej, wymagającej, ale z pewnością wartościowej. A taką odnajdziemy w twórczości Gibrana. Jest jak powiew wiosny. Spójrzcie, jak pięknie pisze o swojej pierwszej miłości do Selmy Karamy:
Miałem osiemnaście lat, gdy miłość otworzyła mi oczy swym magicznym blaskiem i ognistą dłonią dotknęła po raz pierwszy duszy mojej. Selma Karamy była pierwszą kobietą, która swoim pięknem obudziła mega ducha i wprowadziła mnie do ogrodu porywczych uczuć, gdzie dni mijają jak marzenia senne, a noce jak wesele.
Pewnie wiele z nas marzy o tym, by usłyszeć takie słowa od ukochanego. Pytanie, ilu mężczyzn odważyłoby się na podobne wyznanie w czasach kultu macho i podejścia do miłości przez pryzmat seksu. Myślę, że popularyzowanie dobrej poezji, mądrej i subtelnej, to pierwszy krok ku zmianie na lepsze.
* Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy:
One Reply to “„Mała księga miłości według Kahlila Gibrana” – Neil Douglas-Klotz”