
„Lista, która zmieniła moje życie” Olivii Beirne to książka z serii „Mała Czarna” Wydawnictwa Albatros czyli, zgodnie z leitmotivem cyklu, komedia romantyczna do pośmiania się i powzruszania.
Olivia Beirne napisała powieść, która od razu skojarzyła mi się z jednym z moich ulubionych filmów „Choć goni nas czas” (oryginalny tytuł: „The Bucket List”) Roba Reinera z genialnym duetem aktorskim – Jackiem Nicholsonem i Morganem Freemanem. Co prawda pierwsza historia jest opowiedziana z kobiecej perspektywy, a druga z męskiej, ale łączy je jedno. Obie udowadniają, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co przyniesie los i kiedy nasze życie dobiegnie końca, więc nie warto czekać ze spełnianiem marzeń. Carpe diem!
Pora na zmiany
Fabuła nie jest skomplikowana. U Amy, siostry głównej bohaterki Georgii, zdiagnozowano stwardnienie rozsiane. Jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie jest w stanie zrealizować celów, jakie zamierzała osiągnąć przed trzydziestką. Ma za to siostrę, która może to zrobić za nią i przy okazji pomóc samej sobie pokonać wewnętrznego wroga – nieśmiałość. Oczywiście Georgia nie jest zachwycona pomysłem Amy, ale w tej sytuacji nie może odmówić siostrze.
Co znajduje się na liście? Część punktów do odhaczenia wydaje się całkiem prosta – zjedzenie vindaloo, lekcja salsy, upieczenie idealnego biszkoptu czy objechanie rowerem Hyde Parku. Pozostałe nie należą do najprzyjemniejszych – skok ze spadochronem, bieg na 10 km, randka przez Tindera. Na koniec wisienka na torcie – pokazanie szefowej swoich rysunków.
Georgia pracuje jako asystentka rysownika w firmie Lemons Designs, ale w rzeczywistości jej obowiązki sprowadzają się do organizowania ślubu przełożonej. Chociaż jest bardzo uzdolniona, boi się pokazać własne prace. Georgia boi się wielu rzeczy. Pytanie, czy lista pomoże jej przezwyciężyć lęk…
Łyżka dziegciu w beczce miodu
„Lista, która zmieniła moje życie” Olivii Beirne bardzo przypomina „Dziennik Bridget Jones” Helen Fielding. Czasem nawet za bardzo, zwłaszcza stylistycznie, ale na pewno nie jest jego dokładną kalką. Powieść Fielding jest lekka, łatwa i przyjemna. Nie skłania do głębszej refleksji. Ot, czysta rozrywka. Historia Beirne zaś doprawiona jest odrobiną goryczy płynącej z prawdziwego i nieodwracalnego nieszczęścia, jakie spotkało Amy. To sprawia, że książka jest bardziej autentyczna, życiowa i wartościowa.
Za możliwość zrecenzowania książki z serii wydawniczej „Mała czarna” dziękujemy:
Jest w planach.