K. Bromberg po finałowej scenie „Mojego zawodnika” zostawiła nas w zawieszeniu. Przyszła pora na wyjaśnienia i poznanie finału.
Scout Dalton dzięki swoim umiejętnościom doprowadziła Eastona Wyldera do formy po poważnej i bardzo bolesnej kontuzji. Co więcej, przekroczyła nieprzekraczalną dla terapeuty granicę, sięgnęła po zakazany owoc i… zakochała się w swoim pacjencie bez pamięci. Easton otrzymał od niej więcej miłości i czułości, niż kiedykolwiek mógłby zapragnąć. Mimo wszystko to ciągle zakazana, sekretna i bardzo trudna miłość. Niestety, chłopak nie wie o nieczystej grze, jaką prowadzi szef jego klubu. Nie bacząc na jego lojalność, przywiązanie i ogromną klasę, postanawia się go pozbyć. Scout podejmuje wielkie ryzyko i… przyczynia się do zmiany przez niego barw klubowych. Easton czuje się zdradzony i sponiewierany. Zawiedli go wszyscy, łącznie ze Scout, którą uważał za swoją ukochaną i najlepszą rehabilitantkę. Nagle jego świat się zawalił, a kariera stała się wielką niewiadomą. Własny klub go zniszczył, a kobieta rozczarowała. Jakby tego było mało, niebawem okazuje się, że problemy Wyldera wcale się na tym nie kończą. Chłopak będzie musiał zmierzyć się z pewnym mrocznym rodzinnym sekretem. Czy zraniony bohater zdoła się podnieść i po raz kolejny zawalczyć o zwycięstwo?
„Niszczący sekret” to kontynuacja i jednocześnie zakończenie dwutomowej serii Mój zawodnik. Żałuję, że jest tak krótka, bo chętnie poczytałabym jeszcze więcej na temat Scout i Eastona. Z drugiej strony nie jest sztucznie rozwlekana, na siłę dopisywana, tylko po to, by uzyskać większą ilość stron, co nie wywołuje efektu znużenia oraz wrażenia naciąganej fabuły.
Scout i Easton znaleźli się w trudnej sytuacji, zarówno prywatnej, jak i zawodowej. Przed nimi walka o grę w drużynie, o kontrakt, na którym tak zależało Scout i jej ojcu, a także o wzajemne zaufanie, które spowodowały wydarzenia, jakimi kończy się pierwszy i zaczyna drugi tom. Easton będzie musiał dociec, kto jeszcze działa na jego niekorzyść, komu można zaufać, a na kogo musi szczególnie uważać. Nie będzie to łatwe, mając z tyłu głowy świadomość skrywanych przez mężczyznę sekretów.
Jestem pewna, że tytułowy sekret zaskoczy Was równie mocno, jak mnie. Uwierzcie mi, że spodziewałam się prawie wszystkiego, ale nie takiej informacji. Była niczym grom z jasnego nieba. Ale Kristy Bromberg nie przerwała w tym momencie i, im bliżej finału, tym więcej dokładała kolejnych, nieoczekiwanych i zaskakujących wiadomości. W tym kolejny, tym razem rodzinny, sekret rodziny Wylderów. Na pewno nie będziecie się nudzić. Mam nadzieję, że na tyle Was zainteresowałam, że teraz bez wahania sięgniecie po tę książkę.
– Jasna cholera, Wylder – mówię do nikogo, z pełną świadomością, że powinienem myśleć o baseballu. O tym, gdzie zostanę przeniesiony. O tym, jak będę się czuł, opróżniając szafkę. O tym, co powiem mamie, gdy pojadę do niej po południu, żeby przygotować ją na mój wyjazd. Ale zamiast tego siedzę tu i rozmyślam o Scout. O sytuacji, w jaką ją wpakowałem. O podjętej przez nią decyzji. O tym, że zrzuciłem na nią całą winę, bo tak było łatwiej, niż wyznać jej prawdę.
„Niszczący sekret” liczy niewiele ponad dwieście osiemdziesiąt stron, ale mogę Wam zagwarantować, że akcja zainteresuje i zaintryguje Was do tego stopnia, że pochłoniecie ją jednym tchem. Trudno się od niej oderwać, ponieważ zakończenie każdego rozdziału zachęca do przeczytania jeszcze jednego. I tym sposobem czytamy jeszcze jeden i jeszcze jeden, i jeszcze tylko ten jeden, aż, zanim się obejrzymy, mamy za sobą całą powieść.
Jak zapewne wiecie, jestem wielką fanką powieści Kristy Bromberg i bardzo chętnie zobaczyłabym również tę serię w serialowej wersji przeniesionej na ekran przez Passionflix, jak ma to miejsce w przypadku Driven. Na razie niestety nic o tym nie słychać. Na osłodę mam jednak informację, że już wkrótce ukaże się nowa seria autorki, Życiowi bohaterowie, opowiadająca o trójce braci: funkcjonariuszu policji, strażaku i pilocie helikoptera ratunkowego.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu