Money Man to gorąca propozycja dla wszystkich czytelników, szukających rozgrzewającej i pobudzającej historii w sam raz na długie jesienne wieczory.
To, co zrobiła Bailey w sylwestrową noc w toalecie hotelowej z seksownym nieznajomym, było kompletnie nie w jej stylu. Przecież ona jest grzeczną dziewczyną. Fakt, była zraniona po burzliwym rozstaniu z niewiernym narzeczonym, ale to jej nie usprawiedliwiało.
Po wszystkim seksowny nieznajomy po prostu wyszedł i ją zostawił.
To zabolało. Bardzo mocno. Chociaż Bailey wolałaby się do tego nie przyznawać. Na szczęście wiedziała, że już nigdy go nie spotka.
Kalen nie bawi się w związki. Ale musi przyznać, że numerek w toalecie z gorącą laską na dłużej pozostał w jego głowie. Jednak mężczyzna jak najszybciej chce pozbyć się tego wspomnienia. Ma przecież mnóstwo spraw biznesowych, którymi musi się zająć.
Oboje się mylą. Spotkają się ponownie i to nie jeden raz. A wkrótce okaże się, że niepozorna Bailey może mieć ogromny wpływ na przyszłość firmy należącej do rodziny Kalena.
(opis wydawcy)
Dynamiczna i esencjonalna fabuła
Money Man to jedna z tych historii, podczas których lektury nie będziecie się nudzić. Terri E. Laine zadbała o to, by przez cały czas utrzymać szybkie tempo akcji w książce. Wydarzenia rozgrywają się tak szybko, jakbyście włączyli film w przyspieszeniu. Powiedziałabym, że jest wręcz esencjonalnie, gdyż praktycznie nie ma tu momentów, które byłyby przegadane lub stanowiły przerywnik pomiędzy głównymi wydarzeniami. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku powieści Król bez skrupułów Meghan March, z tym że w przypadku Money Man nie ma aż tak suchej fabuły.
Uprzedzam Was, że to książka, od której trudno się oderwać. Możecie mieć problem z jej odłożeniem w trakcie czytania, więc najlepiej poświęcić się jej lekturze w momencie, kiedy nic Was nie będzie rozpraszać. Po co denerwować się z powodu konieczności odrywania się od książki, skoro ona sama zdąży Wam podnieść ciśnienie. O tym jednak nieco później.
Nietypowa postać kobieca
Terri E. Laine urzekła mnie postacią Kalena. Pomimo niepewności z nim związanych, wątpliwości co do jego osoby czy dość kontrowersyjnych motywów jego działania. Niektórych wydarzeń czy wytłumaczeń się spodziewałam, inne mnie mniej lub bardziej zaskoczyły. Sam Kalen nie jest wcale tak oczywistą postacią, jak mogłoby się wydawać.
Money man jest historią stosunkowo przewidywalną, choć nie mam wątpliwości, że potrafi również zaskoczyć. Znakomitym posunięciem autorki był pomysł na postać Bailey, a w szczególności na jej pochodzenie i przeszłość. Nie często w romansach możemy czytać o bohaterkach, które dosłownie wyrwały się spod klosza i nie rozumieją wielu zdarzających się w życiu sytuacji czy nawet tekstów i aluzji. Dlaczego tak jest? Zapewne słyszeliście o Amiszach, żyjących w odcięciu od cywilizacji, niemal jak zatrzymani w czasie, wyznających własne, mocno konserwatywne zasady. Bailey pochodzi właśnie z takiej rodziny i jej przeszłość ma bezpośrednie przełożenie na to, co teraz się z nią dzieje. Ten temat jest naprawdę ciekawy i mam nadzieję, że autorka zdecyduje się nieco pociągnąć ten wątek w kolejnym tomie.
Duża ilość gorących scen
Jeśli oczekujecie od tej historii dużej ilości scen seksu pomiędzy parą głównych bohaterów, to absolutnie nie będziecie narzekać. Właściwie cała historia zaczyna się od seksu i niemalże nim kończy. Ale nie będę zdradzać Wam zbyt dużo z fabuły. Doczytajcie sami. Jedno jest pewne. Wasze zapotrzebowanie na gorące, ociekające pożądaniem sceny, zostanie zaspokojone. Będziecie usatysfakcjonowani.
Finał z cliffhangerem
Zapewne wielu z Was zdenerwuję tym, co teraz napiszę, ale musicie o tym wiedzieć nim sięgniecie po Money Man. Terii E. Laine na sam koniec powieści rzuciła takim cliffhangerem, że być może Wy rzucicie z nerwów książką o ścianę. Odradzam to oczywiście posiadaczom czytników – szkoda sprzętu. Po raz kolejny powtórzę swoje słowa, że autorzy za takie zakończenia powinni być karani. No jak można tak zostawić czytelnika i kazać mu czekać na kontynuację? To jest po prostu karygodne.
Jak zapewne się już domyśliliście po powyższych słowach, w jaki sposób autorka zakończyła historię, jest to dopiero początek. Z Bailey i Kalenem spotkamy się jeszcze dwukrotnie, gdyż Money Man to dopiero pierwszy tom serii King Maker. Wszystkie trzy tomy poświęcone są tej gorącej i wybuchowej dwójce. Będzie się działo. Obyśmy dostali je jak najszybciej.
Jeśli macie ochotę powalczyć o książkę w organizowanym przez nas konkursie, niedługo będziecie mieć ku temu okazję. Kulturantki bowiem objęły tę powieść patronatem medialnym. Bądźcie czujni.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu