
Chyba nikogo już nie dziwi, że w miarę, jak ukazują się kolejne książki Julii Quinn, zasilają moją biblioteczkę. Poznałam ją przy okazji Bridgertonów. A ponieważ seria ta stała się niezwykle popularna, jako prequel powstał nowy cykl – „Rodzina Rokesby”. Dzisiaj pokrótce o drugim wchodzącym w jego skład tytule – „Małżeństwo ze snu”.
Nie znam współczesnej autorki, której romanse historyczne cieszyłyby się równie dużą popularnością. Julia Quinn ma świetny styl i chociaż od początku możemy poniekąd przewidywać finał jej powieści, ich fabuła zawsze jest oryginalna. „Małżeństwo ze snu” jest tego świetnym przykładem – innej książki z podobną akcją jeszcze nie czytałam.
„Małżeństwo ze snu” – żona, która nie jest żoną
Dla Cecilii to, że jej brat Thomas wyruszył na wojnę, było trudnym doświadczeniem. Systematycznie pisała do niego listy, a przez to, że czytał je również swojemu przyjacielowi, z czasem i do niego pisała krótkie zdania. Kiedy jej ojciec umiera, a kilka dni później przychodzi wiadomość, że Thomas jest ranny, niewiele się zastanawiając, rusza za nim do Ameryki. Na miejscu go nie znajduje, za to słyszy, że w szpitalu leży nieprzytomny kapitan Rokesby – przyjaciel Thomasa. Aby mogła się nim zaopiekować, Cecilia podaje się za jego żonę. W końcu jak odzyska przytomność, wszystko mu wytłumaczy. Problem w tym, że po przebudzeniu Edward nic nie pamięta i dalej potrzebuje opieki… Poza tym jako pani Rokesby może łatwiej dotrzeć do ludzi, którzy mogą wiedzieć coś o Thomasie. Im dłużej udaje panią Rokesby, tym bardziej chciałaby nią być w rzeczywistości i tym trudniej wyznać prawdę…
Nie taki zwykły romans
Powieść nie jest klasycznym romansem. Oczywiście mamy uczucia, namiętność i pożądanie. Jednak akcja rozgrywa się dla odmiany nie w Anglii a w Ameryce. Nie ma tutaj podchodów, flirtów ani wstydliwych spojrzeń w obecności przyzwoitki. Różnic jest oczywiście więcej, choć nie chcąc psuć przyjemności z czytania, więcej nie zdradzę. Mogę jednak zapewnić, że jeśli lubicie powieści obyczajowe i romanse, a przy tym szukacie czegoś nietuzinkowego, będziecie zadowoleni.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: