W.E.B. Griffin to już prawdziwa klasyka, jeśli mowa o autorach książek szpiegowskich. Fani tego gatunku literatury, na pewno nie jeden raz zetknęli się z tytułami jego autorstwa. Ostatnią książką Griffina, którą przeczytałam jest tytuł „Arcyszpiedzy”, stanowiący VII tom cyklu „Ostatni bohaterowie”. Książka ta jest kolejnym potwierdzeniem na świetne pióro i doskonały zmysł do tworzenia zawiłych intryg i tajemnic wokół wydarzeń, które miały miejsce w rzeczywistości.
Powinnam zacząć od zdradzenia tego, kto jest głównym bohaterem, ale nie jest to takie jednoznaczne. Akcja rozgrywa się w kilku miejscach: w Algierze, na Sycylii, w Wielkiej Brytanii, w Stanach Zjednoczonych, w Szwajcarii i… w Polsce. To, co łączy te miejsca, to doskonała siatka szpiegowska i świetna organizacja. W każdym miejscu pojawiają się osoby odważne, a ich obecność jest niezbędna dla całego przedsięwzięcia, stąd moje trudności w określeniu bohaterów pierwszoplanowych. Gdyby zabrakło jednej postaci, mogłoby się okazać, że brakuje pewnego ogniwa. A nad jakim projektem, planem pracują?
Akcja rozpoczyna się w 1943 roku, kiedy dekonspiracji mogą ulec plany aliantów dotyczące inwazji na europejskie wybrzeże i projekt zakładający stworzenie bomby atomowej. Oba przedsięwzięcia są opracowane przez Biuro Służb Strategicznych w USA, którym kieruje William Donovan. Sabotaże i mylenie tropów nakazał swojemu najlepszemu agentowi, Dickowi Canidy’emu. Drużyna Dicka ma utrudnione zadanie, bowiem ich przeciwnikami nie są tylko Niemcy. Jednocześnie nie mogą odkrywać wszystkich kart nawet przed wewnętrznymi strukturami organizacji i przełożonymi.
„- W efekcie – ciągnął Fine – Hitler niecałe dwa tygodnie temu, osiemnastego maja, oznajmił, iż przygotowania do lądowania na Sycylii to tylko zasłona dymna, natomiast prawdziwym celem, o czym świadczą między innymi materiały znalezione przy „majorze Martinie” są Grecja i Sardynia.
– Podszepnęliśmy im to, co chcieli usłyszeć. – Canidy się uśmiechnął.”
Zawrotne tempo, podwójna gra, intrygi, szpiegowskie zacieranie śladów, konspiracja… cała książka to jedna wielka przygoda, na której trzeba się bardzo skupić, aby nie wypaść z rytmu i nie zatracić orientacji, kto jest kim, kto gdzie się znajduje. Jest to istotne, przez wzgląd na całą fabułę, ale także patrząc na to, że lepiej można zrozumieć indywidualne motywy działań poszczególnych osób. Książka trzyma w napięciu i została skonstruowana wokół prawdziwych wydarzeń z okresu drugiej wojny światowej. Fakt, że do podobnych sytuacji mogło dojść w rzeczywistości, jeszcze bardziej nakręca napięcie i adrenalinę.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka