Pan Wilk – postać kontrowersyjna, wzbudzająca sympatię, zainteresowanie, oburzenie. Wszystko zależy od czytelnika, któremu przyszło zmierzyć się z książkami opowiadającymi o tej właśnie postaci. Dzisiaj zapraszam Was do przeczytania wywiadu, którego udzielił nam Jarosław Wilk – autor tejże postaci, w którym zdradza wiele o sobie oraz swoich literackich planach.
Pan Wilk początkowo funkcjonował wyłącznie na blogu. Skąd wziąłeś pomysł na pisanie bloga a następnie napisanie książki?
W przeszłości zawsze coś gryzmoliłem. Piosenki, wiersze. Coś, co w zamierzeniu miało być książką również. Gdy pierwsza z nich stała się faktem, zrozumiałem, że jest gniotem (śmiech). Skończyła w szufladzie. Minęło dziesięć, zanim na powrót usiadłem do pisania. Bez bata nad sobą nigdy nie skończyłbym „Pana Wilka i kobiety”. Jestem leniem. Stąd pomysł bloga. Był tylko brudnopisem. Publikowanie na bieżąco, reakcja czytelników, komentarze, ich oczekiwania motywowały i zmuszały do pracy. Gdy skończyłem pisać było dla mnie jasne, że nie jestem blogerem. Blog ogranicza książki. Kastruje treść. Nie możesz się cofnąć. Skoro opublikowałeś, to już opublikowałeś. Nie możesz zmienić przeszłości. Snujesz opowieść tylko do przodu. I nawet jeżeli odkryjesz, że coś spieprzyłeś, to możliwości naprawienia tego są niewielkie. To ograniczenie. Blogowanie często wynika z potrzeby publikowania większej od pisania. A w pisaniu nie może chodzić o nic więcej, niż o pisanie. Publikacja jest konsekwencją pisania i nigdy nie może stać się od niego ważniejsza ani wymuszać jego tempa. I żeby było jasne – nie mam nic do blogerów. Blogowanie to sztuka i szanuję ją, ale to całkiem coś innego niż pisanie książek.
Jakie są źródła inspiracji przeróżnych doświadczeń książkowego Wilka? Czy pomysły są wyłącznie Twoje, czy ktoś Ci je również podrzuca?
Sporo w moich książkach jest mnie. Jeżeli jednak ktoś podchodzi do tego jak do pamiętnika, to popełnia błąd. To po prostu proza współczesna pisana w takim stylu, że nie sposób uciec od wrażenia, że to historia jeden do jeden z życia autora. To nie do końca prawda. Opieram się na swoim życiu i własnych doświadczeniach, bo łatwiej mi w ten sposób sięgnąć po prawdziwe uczucia, a potem przelać je na papier. Przykładowo obecnie piszę książkę, która dzieje się w latach 1650-1700. Jest to historia o miłości. Nie mają znaczenia czasy i to, że nigdy nie byłem husarzem. Znaczenie ma tylko to, że relacje pomiędzy Nią a Nim, są ponadczasowe. Oczywiście na przestrzeni wieków uległy transformacjom na zewnątrz, ale wewnątrz nich, to co jest pomiędzy kobietą a mężczyzną, jest ponadczasowe. No to sięgam znów po to, co sam wiem i czego w życiu doświadczyłem lub zaobserwowałem i przypisuję to Wilkanowi i Dzierżce, moim nowym bohaterom. Tak to wygląda. A co do osób podrzucających mi pomysły, to oczywiście zdarza się. Najwięcej inspiracji podsuwa mi moja przyjaciółka Asia. Już przy pierwszej książce zrozumiałem, że jest skarbnicą pomysłów, a co najważniejsze, szybko dostrzega małe, drobne błędy w moim pisaniu, które wynikają z tego, że bywam Ogrem. A jak wiesz, Ogrom, poza jednym znanym wszystkim przypadkiem, czasem brakuje wyczucia, tak potrzebnego do pisania o uczuciach. (śmiech). Inny przykład. W mojej najnowszej książce jeden z bohaterów trafia do psychoanalityka. To również podrzucona mi przez kumpla historia. Z życia. Jednak zasłyszana. Nie ma znaczenia skąd są moje historie, tylko jak odbierają i jak je przeżywają moje Czytelniczki.
Do jakiego gatunku zakwalifikowałbyś swoje książki? Wiele osób ma z tym spory problem.
Do literatury współczesnej z elementami liryki, epiki, dramatu, podszytymi erotyką, baśnią, czarną komedią i porno. (śmiech). A tak serio to nie zastanawiam się nad tym. To nie mój problem jak zaklasyfikować to, co piszę. Przykładowo w EMPIKU znajdziesz „Pan Wilk tam i z powrotem” w dziale Literatura Piękna Polska. Też pięknie ( śmiech ).
Czy potrafiłbyś napisać historię z perspektywy kobiety?
Miałem jedno podejście do takiej historii. Przy „Pan Wilk i tajemnice tajemnic”. Chciałem jeden z rozdziałów przedstawić z dwóch perspektyw, Wilka i jednej z bohaterek. Zrezygnowałem. Opisywać kobietę a być nią naprawdę to wielka różnica. To mnie przerosło. Myślę, że wrócę kiedyś do tego pomysłu, bo traktuje go nadal w kategorii – wyzwanie. Jeżeli jednak kiedyś weźmiesz do rąk książkę podpisaną przez Marię Joannę Kwasik – Grzybowską, to będę to ja ( śmiech).
Do kogo kierujesz swoje książki?
Do ludzi, którzy w prostych, życiowych historiach potrafią dojrzeć więcej niż jeden wymiar.
Z jakim odbiorem swoich powieści się spotykasz?
Jestem zaskoczony odbiorem. Nie jestem zbyt skromnym facetem, ale nie zgubiłem chyba dystansu do tego, co robię. Nadal mam problem z nazywaniem się pisarzem. Właściwie nie używam nawet tego terminu w odniesieniu do siebie. Z szacunku do pisarzy. Dlatego reakcja Czytelników jest dla mnie wielkim zaskoczeniem już od pierwszej książki. Niby wiedziałem, że komuś tam się spodoba, ale rzeczywistość przeszła moje oczekiwania. Od ponad trzech lat, każdego dnia poprawia mi humor.
Za tydzień (1.10.2017) premierę będzie mieć ostatnia część serii, „Pan Wilk tam i z powrotem”. Czego się możemy spodziewać w tej książce?
Spodziewaj się niespodziewanego (śmiech). Śmieję się, ale mówię to całkiem serio. Trzy książki stanowią dla mnie jedną całość. Każda jednak w zamierzeniu miała być inna od pozostałych. Podobno przy dwóch pierwszych mi się to udało. Mam nadzieję, że tym razem również podołałem zadaniu. Ty i Czytelnicy to ocenicie. Jeżeli mam rację, dla Wszystkich, którzy lubią moje litery, „Pan Wilk tam i z powrotem” będzie dobrą zabawą i odjazdem w świat, do którego zabiorę ich po raz trzeci, a zarazem znów po raz pierwszy. Tego bym pragnął.
Masz w planach wydanie kolejnych książek? Pracujesz obecnie nad czymś nowym?
Mam na oku, a raczej w głowie ze cztery treści. Najbardziej klaruje mi się wspomniana opowieść o Wilkanie i Dzierżce. Wiesz, miłość, krwawiące serca, gwałt, seks, samotność, pragnienia, czyli w sumie Pan Wilk, tylko trup ścieli się gęściej (śmiech). Sądzę, że pomimo upływu wieków, człowiek w swej istocie, w swoich pragnieniach, jest istotą niezmienną. O tym chcę napisać. Mam już ze 120 stron maszynopisu. Od przynajmniej dwóch lat myślę też o książce science fiction, bo to jeden z moich ulubionych gatunków. Odległa galaktyka, planeta o której zapomniał wszechświat i oczywiście ich dwoje. Jak uznam, że to jest nuda, to zawsze mogę dorzucić im do ekipy kogoś trzeciego albo kota (śmiech). Mam przeczucie, że ogarnę jakoś sensownie ten pomysł. Ta historia chyba jednak jeszcze musi dojrzeć w mojej głowie. Są też dwie inne, ale chyba jeszcze za wcześnie by o nich mówić.
Jaki jest Wilk prywatnie?
Jestem całkowitym przeciwieństwem bohatera moich trzech książek. Uwielbiam wino i dobrą kuchnię, którą często i z przyjemnością ogarniam sam. Kocham kobiety i ich towarzystwo. Lubię narty i piwo w Czechach, rower, gdy ciepło, czasem błogie lenistwo, mój dom na wygwizdowie oraz dobre, sprawdzone towarzystwo. Staram się żartować dosłownie z wszystkiego, nie wyć do księżyca z samotności, nie przejmować się mijającym czasem i być coraz lepszym człowiekiem. Ot, życie podobne do większości z nas.
Twoja córka jest nastolatką. W dedykacji książki „Pan Wilk i kobiety” piszesz, że nie jest jednak przeznaczona dla niej. Zastanawiałeś się, jak będziesz się czuł, kiedy córka to kiedyś przeczyta?
Kiedy robisz coś dla Ciebie ważnego, naturalnym odruchem jest poświęcenie tego osobie ci najbliższej. „Pan Wilk i kobiety” nie były jednak na to dobrym pomysłem. Mój bohater był jeszcze za głupi dla mojego dziecka. O ładunku seksu i kilku innych odjazdach w tej konkretnie opowieści zawartych, nawet nie wspomnę. Zawsze też wiedziałem, że w końcu, kiedyś moja córka tę książkę przeczyta. Kilka lat temu, jeszcze przed tym jak powstała, powiedziałem jej, że nikt, nigdy nie może zabronić jej czytać tego, co ona chce czytać. Dlatego moje lektury również nie są dla niej objęte zakazem czytania. Poprosiłem ją tylko, by na razie je odpuściła. Wytłumaczyłem jej dokładnie, dlaczego. Rozmawialiśmy. Zrozumiała. Umówiliśmy się dwojako. Po pierwsze, że da mi czas do dwudziestego roku życia, a po drugie, gdyby jednak z różnych przyczyn musiała przeczytać, co napisałem, to po prostu powie mi, że chce to zrobić. Iga uwielbia czytać, ale na razie bardziej ją interesuje Harry Potter niż Wilk, więc nie ma ciśnienia. Twoje pytanie jest jednak pytaniem w punkt. Bo również we mnie coś ewoluowało w tej kwestii od czasu pierwszych dwóch książek. Nie zdradzę ci jednak w czym rzecz. Zrozumiesz o czym mówię, gdy weźmiesz za kilka dni „Pan Wilk tam i z powrotem” do ręki.
Jak na Twoje książki zareagowała rodzina i znajomi?
Mama podobno świetnie. Tam, gdzie teraz jest, wszyscy zaczytują się w Panu Wilku (śmiech) Mnie też jest z tego powodu przyjemnie, bo za życia nie zawsze miała powody do bycia ze mnie dumną. Tato jest polonistą, człowiekiem za pan brat z lekturami, o których dzisiejsze pokolenie nie ma nawet pojęcia. Tym bardziej jestem szczęśliwy, że czyta moje książki i nie krytykuje (śmiech). Siostra, w pewien zaskakujący dla mnie sposób, wyparła moje książki. (śmiech) Kocham ją i nie ma znaczenia, co sądzi lub nie sądzi o mojej literaturze. Jej postawa jest podobna do większości moich znajomych, którzy z góry założyli, że wiedzą o czym piszę, spuszczając na to zasłonę milczenia, co najwyżej z kultury do mnie, uciekając się do żartów na ten temat. W zamian kilkoro najbliższych mi ludzi jest zagorzałymi moimi czytelnikami. Co ciekawe i fajne, to to, że te ostatnie grono zwiększa się z każdym dniem. Nie najbliższych. Tych czytających.
Bardzo dziękuję za tak wyczerpujące odpowiedzi i odkrycie siebie przed naszymi czytelnikami. Po tych wszystkich słowach, jeszcze bardziej nie mogę się doczekać momentu, gdy w moje ręce trafi „Pan Wilk tam i z powrotem”. Życzę Ci kolejnych momentów zaskoczenia, spowodowanych sukcesem najnowszej książki, a także wydania i sukcesu tych, które są dopiero na etapie tworzenia lub planów.
A wszystkich naszych czytelników gorąco zachęcam do lektury wydanych już książek „Pan Wilk i kobiety” oraz „Pan Wilk i tajemnice tajemnic”, których recenzje znajdziecie na naszym portalu.