Oglądaliście filmy „Chłopcy z ferajny”, „Kasyno”, „Taksówkarz”, „Wściekły Byk”, a ostatnio „Milczenie”? Zastanawiałam się jaką osobą musi być reżyser filmów, których często drastyczne sceny pozostają na zawsze w świadomości widza. Dziś jestem po lekturze Richarda Schickela pt. „Martin Scorsese – Rozmowy” i już wiem dlaczego jego filmy tak bardzo przemawiają.
Oprócz tego, że jest reżyserem, bardzo fascynuje go sama historia kina. Od najmłodszych lat nałogowo oglądał filmy, później w zachwycający sposób zamienił pasję w profesjonalizm. W Stanach Zjednoczonych czuł się i nadal czuje emigrantem, co świetnie pokazał w swoich filmach m.in. “Ulice nędzy”, a mimo to otrzymał status wielkiego amerykańskiego reżysera swoich czasów. On sam jednak nie jest tego pewien, ponieważ dla siebie jest najbardziej wymagającym krytykiem, co świadczy o tym, że ma bardzo zdrowe podejście do tego co robi.
Scorsese potrafi aktorów doprowadzić do szału, ponieważ zwraca uwagę na najmniejsze szczegóły, nie tylko w przypadku swoich filmów. I choć wyraża często niezadowolenie ze swojego zachowania, to go nie zmienia. Kiedy czytałam rozmowy, z przyjemnością obejrzałam film „Nowojorskie opowieści” – to historia w zupełnie innym klimacie. Byłam ciekawa, jak odbiorę takiego Scorsese’a i twierdzę, że reżyser jest bardzo wszechstronny. Jego „Ostatnie kuszenie Chrystusa” pozostanie w kinematografii jako jeden z tych filmów, które wzbudziły wielkie poruszenie wśród środowisk religijnych. Odbywające się krucjaty nie miały końca, podczas których reżyser był naprawdę zdumiony. Jego zamiarem było nakłonienie widzów do dyskusji na temat wiary. Jednak religia okazuje się trudnym tematem i to nie tylko w Polsce.
Scorsese ewidentnie żyje w pełni podczas kręcenia filmów. Wtedy całkowicie oddaje się swojej obsesji. Ma to niebywały wpływ również na jego zdrowie. Reżyser zmagał się przez lata z silną depresją i nie stronił od używek. Ale czy będąc tak wybitną osobą można po nakręceniu kasowego filmu przejść łagodnie do codzienności? Myślę, że to bardzo trudne.
Fascynuje się zdradą, której dwoistość można zobaczyć w filmie „Infiltracja” , za który otrzymał Oscara. I choć nie jest to jego obsesja, to podczas montażu ma przymocowane lusterka wsteczne tak, żeby go nikt nie zaskakiwał.
Mówił też o tym, że gdy był mały, uczono go nie reagować na podejrzane zachowania. Oczy pusto patrzące przed siebie. Zamknięte usta. W ten sposób nauczył się spędzać lata w Little Italy. Kiedy dorastał, zauważył że większość morderstw, których był świadkiem, wywołana była przez zdradę lub jej próbę, niezależnie czy chodziło o kryminalistów, rodzinę czy zwyczajną fascynację piękną dziewczyną.
Książka porusza wiele wątków, dlatego bardzo dobrze się ją czyta. Reżyser opowiada o jego fascynacji i przyjaźni z Robertem de Niro oraz Leonardo Di Caprio, przez co poznajemy tych aktorów jako wyjątkowo uzdolnionych ludzi.
Wydanie książki jest przepiękne. Minimalistyczna okładka, designerskie czcionki. Chylę czoło. bardzo polecam tą lekturę, szczerze przyznam, że dawno nie czytałam tak świetnie przeprowadzonej rozmowy. Książka nie tylko dla fanów kina, ale również dla tych, którzy interesują się wewnętrznym rozwojem jednostki.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu