
Przed Wami „Nero” – jedna z najbardziej wyczekiwanych w Polsce powieści (i serii) o tematyce mafijnej. O co tyle szumu? Czy warto po nią sięgnąć?
Nero ma władzę.
Dla Nero, króla Legacy Prep, Elle jest tylko zadaniem do wykonania – jego przepustką do mafijnych szeregów i szansą na zdobycie uznania w oczach własnego ojca. Chłopak nigdy nie znał takiej dziewczyny jak ona. Jedyne panny, które kiedykolwiek zaprzątały jego myśli, to te, które wskakiwały mu do łóżka. I to wtedy, kiedy mówił im, że mają to zrobić.
Elle się boi.
Dla Elle Nero był tylko ciekawym zjawiskiem, które lubiła podziwiać z daleka. Obserwowała go jak film, na którego oglądanie nie miała czasu. Jej codzienna rzeczywistość była walką o przetrwanie na szkolnych korytarzach i zapewnienie ochrony najbliższej przyjaciółce, Chloe.
Zły czas, złe miejsce.
Kiedy Elle przez przypadek staje się świadkiem porachunków mafijnych, drogi jej i Nero w końcu się przecinają. Chłopak musi się dowiedzieć, co dokładnie widziała tamtego wieczoru. I lepiej, żeby dziewczyna powiedziała to, co on chce usłyszeć, bo w przeciwnym razie może nie doczekać swoich kolejnych urodzin.
O co tyle szumu?
„Nero” i cała seria Made Man jest bardzo popularna za granicami naszego kraju. A fanów nadal przybywa. Była też znana wielu rodzimym czytelniczkom, które czytają książki w języku angielskim. Oczywiste więc było, że w końcu i do nas będzie musiała zawitać. I w końcu stało się. Mamy ją. Teraz wszyscy w Polsce mogą przekonać się, o co było tyle szumu.
Wow. Tyle Wam powiem. Co to była za historia, emocje i napięcie sięgające zenitu. Do tego mocno zaskakujące zwroty akcji. A na deser sytuacje, które spowodują, że nie będziecie mogli doczekać się kolejnych tomów, licząc na to, że autorka zechce wyjaśnić pewne poruszone, wręcz liźnięte wątki.
Interesujący bohaterowie
Zacznijmy od tytułowego Nero. Niby młody, ledwo osiemnastoletni, ale jednocześnie potwornie groźny, zdeterminowany i bezwzględny. Człowiek o wielu twarzach, z którym nie chcielibyście mieć do czynienia. Dlatego niemal do samego końca będzie wzbudzał w Was niepewność.
Elle jest postacią wyjątkową. Nie jest dla niej najważniejsze dobro jej samej, a bezpieczeństwo Chloe — przyjaciółki, z którą trzyma się od początku liceum. Poświęca się dla niej fizycznie i psychicznie. Łączy je nie tylko przyjaźń, ale również skrywane tajemnice. Elle jest osobą bardzo silną, pod każdym względem. Kiedy trzeba, potrafi walczyć o swoje i postawić się bez względu na konsekwencje.
Nie możemy zapomnieć też o drugoplanowych postaciach, jakimi są tu Chloe, Vincent, Amo, Leo, Lucca czy Maria. Każdy z nich zasługuje na uwagę i każdy z nich ma w sobie coś intrygującego, co każe czekać na kolejne tomy. Moją uwagę przykuli w szczególności Chloe i Lucca, a także to, co tak skrzętnie skrywają. Co to za sekret? Na jego odkrycie musimy jeszcze poczekać.
Nie tylko mafia …
Mafia, porachunki pomiędzy rodzinami i nie tylko, egzekucje, akty zemsty – to jedno. Szczególnie że ten tom wydaje się być zaledwie wprowadzeniem czytelników do świata mafii. Ale ta historia to coś jeszcze. Coś bardzo poruszającego i wstrząsającego. O co chodzi? O przemoc w szkole, stosowaną przez jednych uczniów wobec drugich. Zastraszanie słabszych, w jakikolwiek sposób czy też z jakiegokolwiek powodu odstających od reszty. A także o brak reakcji ze strony (biernych) obserwatorów tych aktów przemocy, który jest równie godny potępienia, co sama przemoc. Codzienny dramat, na który nikt nie reaguje, udając, że nic nie widzi.
Początek serii
Mogę Was zapewnić, że po lekturze „Nero”, będziecie niecierpliwie przebierać nogami do zapowiedzianej na wrzesień premiery tomu o kolejnej postaci z mafijnej rodziny, czyli Vincenta. Oj, z tego to jest niezły gagatek. Każdy kolejny tom serii Made Men zapowiada się równi ciekawie, a może nawet jeszcze lepiej. I na dodatek te okładki… Wiecie, że w tej chwili seria liczy już siedem tomów?
Komu spodoba się ta książka? Przede wszystkim dla fanów mafijnych klimatów, co wydaje się być oczywiste. Jeśli polubiliście serię Cory Reilly, to „Nero” również przypadnie Wam do gustu, choć autorki mają zupełnie inny style pisania. Zapewne trafi też w gusta czytelników, którzy polubili serię Raw Family Belle Aurory. To książka również dla czytelników lubujących się w tematyce young/ new adult, choć oczywiście w ostrzejszym wydaniu.
Nie zabrakło małych minusów
Nie myślcie sobie, że wszystko jest w stu procentach idealne i perfekcyjne. W większości książek można się do czegoś przyczepić. Czasami po prostu o tym nie wspominam, bo kwestie wydają się zupełnie nieistotne z perspektywy całości. Jednak w przypadku „Nero” było coś, co, szczególnie z początku, mnie drażniło, a co później po prostu zaczęłam ignorować. Co to takiego? Powtarzanie co chwilę imienia bohatera, o którym obecnie się czyta. Ze względu na to, że narracja jest poprowadzona w trzeciej osobie, imiona padają dość często. Jednak, jeśli owo imię pojawia się praktycznie, co zdanie, może być to bardzo drażniące. Wystarczyłoby zastąpić je innymi określeniami wskazującymi na to, o kim jest teraz mowa.
Kulturantki objęły powieść „Nero” patronatem medialnym, co oznacza dla Was wkrótce konkurs. Macie ochotę na egzemplarz powieści Sarah Brianne? Bądźcie cierpliwi i wypatrujcie konkursu.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu