Choć „Najpiękniejsze Ferraty. Dolomity, Tofane” Francesco Cappellariego stanowią przewodnik ze świetnie skompresowanymi technicznymi informacjami, o jego wyjątkowości przesądza zauważalny ładunek emocjonalny i serce, które autor włożył w opracowanie.
Punktem wyjścia ferrat niniejszej lektury jest Valle d’Ampezzo – dolina wraz z siecią miejsc noclegowych i punktów gastronomicznych, a wreszcie ze swoim turystycznym sercem w postaci miejscowości Cortina d’Ampezzo. Cappellari wyprowadza potencjalnych górołazów z doliny i kieruje uwagę wyżej – ku imponującym szczytom. Niczym opatrzny starszy brat – przezorny przyjaciel zbroi czytelników w najistotniejsze informacje. Turystom nie pozostaje nic ponad spakowanie – niemal jak na dłoni – wyznaczonego szpeju i ruszenie ku przygodzie mając na koncie możliwie najlepsze merytoryczne zaopatrzenie.
Miłośnicy górskich eskapad zostają poprowadzeni na tyle drobiazgowo, iż ponownie – jeśli odwołać się do pozostałych pozycji z serii – czytelników uczula się odnośnie rozmaitych podstaw. Przywołane zostają po raz kolejny – między innymi – sposoby użycia lonży, wpinania karabinków, ubezpieczenia czy prognoz pogody. Repetuje się także system oceny trudności, bowiem każda z opisanych ferrat wyraża się indywidualną wyceną. Poza – ponownie, co charakteryzuje „Najpiękniejsze ferraty. Dolomity” – holistycznym zbiorem rzeczowych przekazów odnośnie całokształtu przygotowania, pożądający wysokości otrzymają wyczerpujący opis 28 ferrat objętych imponująco szczegółowymi opisami.
Potęga pasji
„W pewien słoneczny dzień wziąłem uprząż, kask oraz zestaw via ferrytowy mojej żony, i wybrałem się na szczyt Cima Fanis, w górę via ferraty, która wciąż uznawana jest za jedną z najbardziej wymagających w okolicy. Nie zostałem obdarzony świetną pamięcią – pamiętam jednak dobrze schron turystyczny i filar na końcu wspinaczki. Do wierzchołka dotarłem w towarzystwie spotkanych po drodze turystów, a patrząc na nich, szukałem sylwetki mojego ojczulka. Znalazłem ją później – na starych fotografiach z 1974 roku.
Niniejsza książka nie powinna być zatem traktowana jako prosty zbiór szlaków, przeznaczony do radosnej rozrywki w słoneczne weekendy. Chciałbym, by na głębszym poziomie ukazywała moją miłość do gór, szybko rozwijającą się poprzez obserwację brata, który używając stalowej liny, a nawet bez niej, wspinał się szybciej niż ja, którego nogi niosły z łatwością większą niż moje, przez więcej skał, niż ja mogłem pokonać.
To wspomnienie rodziny odkrytej na nowo wśród szczytów Tofana, Cristallo i Punta Fiames.”
Emocjonujące trasy
Ferratowy przegląd poszczególnych szczytów wzbogacony jest szeregiem praktycznych informacji dotyczących chociażby czasu podejścia i zejścia, okresu spędzanego na ferracie, czy przewyższenia. Przedstawione są ciekawostki przypisane konkretnym drogom i podpowiedzi, na co szczególnie zwrócić uwagę, w których miejscach wykazać się wzmożoną ostrożnością. Całość okraszona została także wywiadami z ferrytowymi twórcami.
O różnorodności ferrat objętych publikacją świadczą różne środki ciężkości położone w zależności od przedmiotu zainteresowania. Szczyt Nuvolau (2575 m) może zostać osiągnięty przez rodziny z dziećmi. Ferrata Cesco Tomaselli wyceniona na III 4+ wiodąca na szczyt Cima Fanis Sud (2980 m), stanowiąca jeden z dolomickich klasyków, wiedzie eksponowanymi ścianami skalnymi. Droga Sottotenente Fusetti częściowo biegnie tunelem Galleria Goiginger, w którym historycznie znajdowały się działa wojsk austro-węgierskich.
Via ferraty przez autora nazwane zostały „kompromisem pomiędzy naturalnością a sztucznością, (…) bezpieczeństwem a aktywnością, między wspinaczką w pionie a radością przebywania na szczycie”. Prawdopodobnie ta właśnie definicja powinna przyprawić pasjonatów górskich wojaży o szybsze bicie serca i chęć sięgnięcia po niniejszy przewodnik.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu