
Po lekkiej powieści postanowiłam sięgnąć po coś mocniejszego. Mój wybór padł na tytuł „Kamienne figurki”. Lloyd Devereux Richards zaprasza nas do lektury pełnego napięcia i brutalności thrillera, który wzbudza silne emocje aż do samego końca.
Na mojej półce jest sporo kryminałów i thrillerów, a jednak ten poruszył mnie wyjątkowo. Powód jest tego taki, że główny sprawca potrafi być ujmujący i podstępny do tego stopnia, że jego ofiary dobrowolnie idą razem z nim. Ot, zwykłe sytuacje, w których możemy spotkać i rozmawiać z nieznajomymi. To tylko uświadamia, jak poczucie bezpieczeństwa może być złudne.
„Kamienne figurki” – czy morderca inspiruje się plemionami Papui-Nowej Gwinei?
W lasach, w okolicy strumieni i jezior znajdowane są zwłoki młodych kobiet. Widać, że zginęły z rąk tej samej osoby. Mają rozcięte boki, a ich ciała pozbawiono wnętrzności. Stopniowo okazuje się, że w gardle są kamienne figurki. Prowadząca śledztwo antropolog sądowy Christine Prusik wie, że nie jest to przypadkowe. Przed laty badała plemiona, w których kultywowano kanibalizm. Sama zresztą płaci za swoje przeżycia do teraz. W przypadku jej badań boki ofiar także rozcinano, usuwano wnętrzności, a w ich ciele umieszczano figurki mające świadczyć o szacunku dla zmarłego.
Kiedy pojawiają się kolejne ofiary, sytuacja wygląda na dramatyczną. Dla czytelnika również, tym bardziej że autor pozwala poznać te dziewczyny, zobaczyć, jak spotykają na swej drodze oprawcę i jak początkowo niewinnie to wygląda.
Lektura dla fanów mocnych wrażeń
Jak powiedziałam na wstępie, ta książka była dla mnie wyjątkowo emocjonująca. Wstrząsnęła mną, wzbudziła silne odczucia, a jednocześnie nie chciałam jej odłożyć. Nie ulega wątpliwości, że autor wykonał kawał dobrej roboty i stworzył tytuł, jaki spodoba się wszystkim fanom mocnych wrażeń. Wszystko można sobie z łatwością wyobrazić. To z jednej strony sprawia, że fabuła jest jeszcze mroczniejsza, z drugiej strony czyta się szybko.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: